Snow White 10, 11, 12

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0


12
Na drugi dzień rano, zaraz po przebudzeniu, Monika miała okazję poznać mamę Neny,
Rochita i Arina. Przyniosła jej śniadanie osobiście. Gdy Monika otworzyła oczy i spojrzała w
kierunku stolika, myślała, że śni. Miała wrażenie, że Nena postarzała się o trzydzieści lat w
jedną noc. Kobieta, widząc jej przerażony wzrok, odezwała się:
-Jestem Jaris, matka Neny, Rochita i Arina.
Monice kamień spadł z serca.
"Ufff... Już myślałam, że to wszystko jakiś horror senny..."
-To ty jesteś tą piękną Moniką, przez którą cała nasza rodzina ma teraz problemypowiedziała oschłym tonem.
Monika naburmuszyła się.
"Czy wszyscy mi tu muszą mówić, jaka ja to nie jestem piękna? Czemu mi nikt nie powie, że
jestem brzydka? Czemu ja muszę być winna za to, jakie geny dostałam? Potnę sobie twarz i
tyle będzie z mojej piękności! Od razu wasze problemy się rozwiążą!... Ej, to jest myśl!"
-To nie moja wina, że dostałam takie geny a nie inne- powiedziała z wyrzutem na głos- I to
nie moja wina, że pani syn zwariował. Ja nic takiego nie zrobiłam. Marzę tylko o tym, żeby się
stąd wyrwać. Może pani się uda przemówić synowi do rozsądku, że ja nie jestem dla niego.
Będzie lepiej dla was i dla mnie, jak ten cały cyrk się skończy.
Kobieta uśmiechnęła się lekko.
-Jesteś wychowana inaczej. Nie znasz naszej kultury. Rochit wybrał sobie ciebie. Muszę to
uszanować jako jego matka.
-Ale ja go nie wybrałam- odparła Monika sucho.
Kobieta westchnęła ciężko.
-Kiedy ja wychodziłam za mąż za jego ojca nie miałam nic do gadania. Ty masz to szczęście,
że pochodzisz z wolnego kraju, gdzie nie ma takich zwyczajów. Widziałam cię w ogrodzie jak
płakałaś- spojrzała jej w oczy- Dlatego chcę ci pomóc. Nie możesz zmarnować swojego życia
na kogoś, kogo nienawidzisz.
Monika poczuła ciepło w sercu. Myślała, że jest na skreślonej pozycji. Tymczasem Jaris daje
jej nadzieję. Uśmiechnęła się.
-Dziękuję- powiedziała.
-Nie dziękuj mi- Jaris powiedziała smutno- Ja nie mogłam zrobić tego, co ty, ale chociaż tobie
pomogę. Mam już kandydatkę na żonę Rochita. Miałam mu ją przedstawić, ale nabił sobie
głowę tobą i jego ojciec kazał zrezygnować z Ashley. Ja jednak wiem, że ta dziewczyna będzie
dla niego idealną małżonką. A ty znajdziesz sobie kogoś, kogo sama pokochasz.
Monika miała ochotę uściskać tę kobietę. Nasunęła jej się jednak przykra myśl, która nie
dawała jej spokoju.
-Przepraszam, że zapytam, może nie powinnam- powiedziała nieśmiało- Ale czy pani kocha
swojego męża? Czy faktycznie nic nie dało się zrobić, żeby nie wychodziła pani za niego za
mąż?
-Czy kocham Abdula?- powtórzyła pytanie Jaris- Teraz po latach mogę powiedzieć, że tak. Ale
nie stało się to od razu. Gdy wychodziłam za niego za mąż, kochałam innego. Obiecałam
jednak matce, że moim mężem będzie Abdul. Wybrała go dla mnie z ojcem dla mojego
dobra. Jest dobrym mężem i jeszcze lepszym ojcem. Z czasem go pokochałam. Nie czułam do
niego nigdy nienawiści. Ale widzę, że ty czujesz ją do Rochita, przez to, co zrobił. Dlatego
wiem, że nigdy go nie pokochasz. Ubzdurał sobie, że tak się stanie. On jednak za mało zna
kobiecą naturę. Gdyby cię nie porwał, to może byś go chociaż polubiła- spojrzała na Monikę
kątem oka.
Monika chrząknęła.
-Nie ukrywam, że ma pani rację. Ale jak mam teraz do tego przekonać Rochita? Czy ta
dziewczyna, o której pani mówiła, potrafi na tyle zawrócić w jego głowie, żeby mnie sobie
odpuścił?
-O to się kochana nie

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16