Snow White 10, 11, 12
10
-Nena, potrzebuję twojej pomocy- zwróciła się zdeterminowana do dziewczyny, gdy ta tylko
przyszła ją odwiedzić.
Nena zaskoczona spojrzała na nią. Już wróciła do dawnego wigoru? Tak szybko? Po jednej
szczerej rozmowie z Rochitem? Co on jej powiedział?
-Jeśli będzie to w mojej mocy, to chętnie ci pomogę- odparła.
-Świetnie!- Monika ucieszyła się- Jesteś kobietą, więc jak najbardziej będzie to w twojej
mocy- zapewniła ją i od razu przeszła do rzeczy- Czy pamiętasz z czasów szkolnych, żeby w
Rochicie podkochiwała się jakaś dziewczyna? Chodziliście w ogóle do tej samej szkoły?
Orientujesz się w temacie?
-Tak, chodziliśmy do tej samej szkoły- odpowiedziała zdziwiona- Ale nie przypominam sobie
żadnej dziewczyny. Wszyscy się raczej z niego śmiali..
-Błagam cię, wysil swój umysł, bo to sprawa mojego życia lub śmierci! A zapewne chcesz,
żebym żyła...
-Chcę, oczywiście, że chcę- zapewniła dziewczyna gorąco.
-Może miał jakąś przyjaciółkę? Niemożliwe, żeby wszyscy się z niego wyśmiali. Ktoś musiał
mieć jakieś ludzkie uczucia. Przeważnie mają je dziewczyny.
Nena zadumała się.
- Albo jakaś dziewczyna, która patrzyła na niego współczującym wzrokiem, gdy się z niego
śmiali...- podpowiadała dalej Monika- Albo teraz patrzy na niego miłym wzrokiem jakaś
urocza panna? Albo we wczesnym dzieciństwie bawił się w jednej piaskownicy z dziewczyną,
którą miło wspomina?
Monika wbiła wyczekująco wzrok w zadumaną Nenę.
-W piaskownicy bawił się i to z nie jedną- powiedziała powoli- Mama często wspomina jak
byliśmy dzieciakami i jak się bawiliśmy. Nie raz ze śmiechem mówi, że do dziewczyn Rochit
był pierwszy.
-No i super!- ucieszyła się Monika- Była wśród nich taka, która nie patrzyła na jego okrągłe
gabaryty? Taka, która czuła się przy nim dobrze?
-Nie wiem, nie pamiętam.
-Nena, błagam cię, przypomnij sobie! Musi ktoś taki być!- Monika podniosła ton
zdesperowana- Poszukaj wśród swoich znajomych, jego znajomych, Arina, kogokolwiek!
Nena mocno zdziwiona zachowaniem Moniki spojrzała na nią podejrzanie.
-Po co? Dlaczego mam znaleźć dziewczynę, która się bujała lub buja w Rochicie?
Monika zawahała się. Mówić czy nie? Skłamać czy powiedzieć prawdę? Spojrzała Nenie
prosto w oczy i wzięła głęboki wdech.
-Bo mam ogromną nadzieję, że jeśli Rochit dostrzeże dziewczynę, która kocha się w nim od
lat, to mnie sobie odpuści a da miłość tej, która na nią zasługuje.
Powiedziała prawdę. Nie umie kłamać. Nena była dobrą dziewczyną. Zrozumie.
-Ja wiem, że nie powinnam bawić się w swatkę, ale w tym wypadku jestem zmuszona. Nigdy
go nie pokocham i nie jestem w stanie sobie wyobrazić dalszego życia z nim do końca na
dobre i złe. Przykro mi.
Nena musiała usiąść. Do tej pory miała nadzieję, że Monika będzie jej bratową, że się z tym
pogodzi. Teraz ta nadzieja prysła. Pomysł Moniki jednak nie był głupi. Może da się jeszcze to
całe zło obrócić w dobro? Miała już serdecznie dość tego bagna i bardzo pragnęła z niego
wyjść.
-Dobrze- odpowiedziała po dłuższym namyśle. Pomogę ci. Nie wiem, czy sobie kogoś
przypomnę, ale jeśli nie, to kogoś takiego znajdziemy.
-Dziękuję!- Monika odetchnęła z ogromną ulgą i uścisnęła Nenę z całej siły- Tylko błagam cię,
nie mów mu, co wymyśliłam. Niech on sam do tego dojdzie.
11
Nena nie przypomniała sobie żadnej dziewczyny zakochanej w jej starszym bracie. Owszem,
były dziewczyny, które mu współczuły, ale nigdy nie dawały wyraźnych znaków, żeby o nim
myślały inaczej, jak o zwykłym koledze.
-To skontaktuj się z nimi, zapytaj- zaproponowała Monika.
-No co ty!
-No a czemu nie?- Monika nie rozumiała obaw Neny.
-Tak wprost zapytać się czy im się podoba Rochit?
-No, a co?
-Przecież to nie wypada! Co one sobie pomyślą?
-No, a co sobie mają pomyśleć?- Monika wzruszyła obojętnie ramionami- Ja nie spędzę z nim
reszty życia, więc niech spędzi je ta, która go kocha. Zapytaj wprost, albo wybadaj grunt.
Spotykasz się czasem z tymi dziewczynami? Zapytaj, co sądzą o Rochicie.
-Tylko że z tego, co wiem, może jedna z nich nie jest jeszcze mężatką?- uświadomiła Nena.
-Ekstra- Monika mruknęła pod nosem niezadowolona.
Nena, widząc jej minę, zreflektowała się.
-Ale nie martw się. Jak z tą jedną nie wyjdzie, to zapytam mamy albo Arina. Na pewno będą
pamiętać. Mama szczególnie.
-Mama- spoko, możesz spytać. Możesz nawet jej powiedzieć, dlaczego pytasz- pozwoliła- Ale
Arin nie może nic wiedzieć! Na pewno wszystko wygada Rochitowi!
-Jasne, rozumiem- zapewniła dziewczyna- Zapytam go niby od tak. Nawet się nie domyśli.
Przynajmniej póki nie zobaczy, że jakaś się zaczęła kręcić wokół Rochita.
-Zależy mi, żeby znaleźć dziewczynę dla Rochita w miarę szybko- oznajmiła Monika- Chcę jak
najszybciej wrócić do swojego normalnego życia. Wiem, że Rochit nie skontaktuje się z
moimi braćmi, póki mu nie oznajmię, że go kocham.
-Skąd o tym wiesz? Powiedział ci to?
Nena spojrzała ze szczerym współczuciem na Monikę. Wyobrażała sobie, co przeżywa. Sama
nie chciałaby być nigdy porwana przez jakiegoś psychola. Załamałaby się.
-Rochit miał rację, mówiąc, że jesteś silną kobietą- powiedziała na głos.
-Ale nie spodziewa się, że jestem też chytra, by mu wykręcić numer życia, za który jeszcze mi
będzie wdzięczny.
-Hm, co racja, to racja- przyznała jej Nena- Wciąż jest przekonany, że odwzajemnisz jego
uczucie.
-Na moje szczęście się to nie stanie. Jeśli nie znajdzie się żadna jego koleżanka, to poszukamy
mu partnerki w Internecie. Tam jest wiele kobiet, szukających miłości, które nie zwracają
uwagi na wygląd. Chociaż teraz ten twój brat nawet nie wygląda tak źle. Charakter ma tylko
paskudny.
Nena westchnęła. Nastała między nimi chwila ciszy, po czym Hinduska odważyła się zapytać:
-Powiedz, czy w twoim życiu już ktoś jest, że nie chcesz dać miłości Rochitowi?
Monika miała nadzieję, że nigdy nie usłyszy tego pytania. Obawiała się go, bo sama nie znała
na nie odpowiedzi.
-Nie wiem...- odpowiedziała po dłuższej chwili, mocno się wahając. W tym momencie nie
była niczego pewna. Chciałaby, żeby ktoś był, ale obawiała się, że nie było nikogo. Że nie ma
nikogo, kto chciałby odnaleźć ją całą i żywą, i do tego uratować, i oznajmić, jak bardzo się o
nią bał, że już nigdy jej nie zobaczy. Kto oznajmi szczerze, że ją kocha.
Chyba po raz kolejny w życiu bała się przyznać przed samą sobą, że zadurzyła się w kimś, kto
ma ją serdecznie w tyłku. Myślała, że mu się podoba, że coś tam zaiskrzyło, gdy na siebie
spojrzeli. Myślała, że to z nim idzie na tę nieszczęsną randkę... I po raz kolejny w życiu spotkał
ją zawód. Ona bujała się w mężczyznach, którzy mieli ją gdzieś, a w niej z kolei zakochiwali
się mężczyźni, których ona miała gdzieś.
-Ja nie jestem stworzona do prawdziwej miłości, a co dopiero do stworzenia do prawdziwego
związku- powiedziała lekko zirytowana tym faktem- Nie ma żadnego faceta w moim życiupowiedziała tym razem pewnie- I dobrze mi z tym.
Nena przyjrzała się Monice.
"Przeżywa nieszczęśliwą miłość, ale nie chce o tym mówić" doszła do wniosku, ale nie
mówiła tego na głos. "Ja sama nie raz to przechodzę" pomyślała ze smutkiem.
-Widać taki nasz los- uśmiechnęła się do Moniki znacząco.
"Ona też?" pomyślała Monika zdziwiona, widząc znaczący uśmiech dziewczyny. "Byłaby
świetną żoną dla Roberta..." przyszło jej na myśl mimowolnie. Koniecznie muszę ich ze sobą
poznać, jak już wyjdę na wolność!"
-To co? Może się teraz trochę zrelaksujemy?- zaproponowała Nena, zmieniając temat- Co
powiesz na nocny maraton filmowy?
Monika uśmiechnęła się szeroko, słysząc tę propozycję.
"No, jak moja Elwircia po prostu!"