smierć kobiety w maksyku
„Powiedzieliśmy już [funkcjonariuszce], że Diana nie miała dwóch partnerów, jeden był jej przyjacielem, a drugi był jej partnerem. A potem [funkcjonariuszka] mówi: »Każdy może żyć tak, jak chce, jeśli Diana miała dwóch partnerów«, a dopiero co jej powiedzieliśmy, że nie miała dwóch partnerów. To bardzo niewrażliwe” – wspomina Laura Velázquez Florencio, siostra Diany, która padła ofiarą kobietobójstwa.
To schematy widoczne podczas licznych spraw. Nic więc dziwnego, że Meksykanki i ich rodziny czują, że państwo i służby nie przejmują się ich tragediami i odmawiają im prawa do sprawiedliwości.
Walcząc o sprawiedliwość rodziny same stają się ofiarami
Oprócz wątpliwego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, ochrony sądowej i skutecznego udziału w procesie, krzywda wyrządzona brakiem odpowiedniego zbadania spraw przez władze często skutkuje złym traktowaniem i naruszaniem praw członków rodzin ofiary. To przemoc instytucjonalna, która zdaniem Amnesty International objawia się przede wszystkim na dwa sposoby.
Po pierwsze, walka o sprawiedliwość wymaga czasu i jest bardzo kosztowna — finansowo i emocjonalnie. Z powodu źle prowadzonych śledztw i niekompetencji funkcjonariuszy rodziny często stają się główną siłą napędową całego procesu. To wymaga od nich wielokrotnych wizyt w biurze Prokuratora Generalnego i innych instytucji, a także w miejscach powiązanych ze sprawą, na przykład w celu ich przeszukania. Te działania są nie tylko trudne, ale czasem wręcz przerastające możliwości mniej zamożnych. Zdarzały się nawet sytuacje, że bliscy ofiar odchodzili z pracy, aby zająć się śledztwem. To pogłębiało ich problemy finansowe, wpływało na zdrowie i zdolność do dalszego działania.
„Wysyłali nas z miejsca na miejsce, jakby to była gra. »Teraz idź tam, teraz idź tutaj«, bez żadnego wsparcia, bez jedzenia, bez pieniędzy” – wspomina Vanesa Sosa. Od 2017 roku rodzina Diany Velázquez wydała na śledztwo około 38 500 peso meksykańskich (1900 dolarów). Według Krajowej Komisji Płacy Minimalnej w 2020 r. minimalna płaca dzienna w Meksyku wynosiła 123,22 pesos, czyli około 3700 pesos miesięcznie.
Po drugie, walka o sprawiedliwość jest niebezpieczna. Niektóre rodziny są zastraszane przez zabójców swoich córek, matek lub sióstr. Czasami zagrożenie i brak ochrony osiągają taki poziom, że rodziny są zmuszone przenieść się w inne rejony zamieszkanego stanu, a nawet zmienić stan.
„Zagrożenie spowodowało u mnie dużo stresu. Moja waga spadła do 40 kilogramów. Cierpiałam z powodu niepokoju, okropnego poziomu stresu” – mówi María Antonia Márquez, matka Nadii Muciño, ofiary kobietobójstwa. „Kiedy przyszedł policjant, powiedział mi: dlaczego musimy cię chronić? Czy wiesz, jak mam wiele nakazów [ochrony]? Dlaczego wy kobiety to robicie?” – wspomina swoje prośby o ochronę Laura Curiel, matka Danieli Sánchez Curiel, ofiary zaginięcia.
System musi się zmienić
Wnioski są proste, acz trudne do wprowadzenia w życie — cały system, na każdym szczeblu, musi się zmienić. Inaczej kobiety w Meksyku dalej będą ginąć w zastraszającym tempie. Oczywiście wątpliwa jakość systemu oddziałuje także na innych mieszkańców Meksyku i nie pomaga w walce z meksykańską spiralą przemocy.
Warto zaznaczyć, że kondycja praw kobiet opisana w raporcie kontrastuje z niedawnymi osiągnięciami ruchu feministycznego w Meksyku. Mowa o decyzji Sądu Najwyższego, który orzekł, że sankcje karne za przerwanie