SKRZYDŁA
Od pewnego
czasu odkrywam w sobie wiele cech Ikara . Naszą największą wspólną cechą jest
pęd do wolności. Chęć bycia wolnym stała się siłą napędową mojego bytu. Ikar
wraz z Ojcem chciał wrócić do domu z miejsca niewoli , ja zaś marzę o ucieczce z oków mojej
choroby. Wbrew pozorom mózgowe porażenie dziecięce (czy też jak podaje
literatura fachowa mpd.) z wiekiem coraz bardziej przeszkadza
Może to
głupio zabrzmi , ale mi osobiście moja choroba przeszkadza w rzeczach
najprostszych jak choćby pójście „na kawę ”z przyjaciółmi , które z reguły
przeradza się w wielką „wyprawę”. Nagle
okazuję się , że trzeba mnie zawieść , odwieść itd. W skutek czego
przyjacielskie spotkanie jest zawsze traktowane jako „spotkanie na
szczycie ”, gdyż zawsze pojawiam się z
moją „ochroną przyboczną” , która w sobie właściwy sposób powie mi już ma
miejscu: - Syneczku, czekam na telefon. – Zaczyna się kolejny dramat, zamiast
oddać się w pełni przyjemności przebywania
w grupie przyjaciół, muszę pamiętać, że nie mogę wrócić z tego spotkania
, ani za wcześnie (bo przecież chciałbym się zrelaksować w miłym towarzystwie
), ani też za późno (bo przecież nie mieszkam sam i muszę pamiętać o rodzicach ) Poza
tym denerwujące jest to , że często w
rozmowach z najbliższymi podkreślane są spawy , na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi . No ,
bo jak odpowiedzieć na pytanie typu czemu się nie chodzi , mimo długo trwałej
rehabilitacji, czy też czemu mimo swego
ograniczenia ruchowego robi się wszystko , by
być osobą aktywną, albo moje ulubione pytanie : - Czemu masz takie
dziwne marzenia? Kto wie , może
właśnie dzięki tym moim „dziwnym marzeniom” jestem tym kim jestem . Wstyd się
przyznać , ale lubię marzyć .