Sekret Alicji cz-3
- To znaczy, nie zapomniał wiejskiego wesela?
- Nie zapomniał również ,,niepoprawnej Alice’’, – która tak dokazywała na parkiecie, aż połamała obcasy. A z tym brzydalem, też przeholowałaś – pogroził palcem.
- Może trochę – wzruszyła ramionami i zajęła się nakrywaniem stołu. Już od rana, miała przeczucie, że może się zjawić ktoś niezapowiedziany. Ale nie pomyślała, że tym kimś będzie ojciec jej syna.
Po roku:
Jakub wpadł do pokoju niczym tajfun. Spojrzał na ojca, który stał odwrócony w stronę okna i sączył koniak. Na widok syna lekko się uśmiechnął.
- Wiesz tato, dzisiaj jest mój wielki dzień. Nawet sobie nie wyobrażasz, jaki jestem szczęśliwy.
- Zachowywałem się identycznie, kiedy dostałem się na medycynę. Byłem tak bardzo poekscytowany, że dzisiaj nie potrafię tego opisać.
- Muszę ci się przyznać, tato. Chociaż w moim sercu króluje radość, chwilami ogarnia mnie lęk… Nie jestem orłem, a medycyna, rzekomo trudny kierunek.
Ojciec spojrzał na syna, z ledwością powstrzymując uśmiech – powiedział całkiem poważnie:
- Być może. Jednak dzięki temu, będziemy spędzali z sobą więcej czasu, jak dotychczas.