Rozmowa

Autor: czarnobialo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

W końcu, wdrapałem się na czwarte piętro i znów ujrzałem drogowskaz zawieszony na ścianie, który kazał skierować się w głąb korytarza.

Doszedłem pod drzwi z numerem 413. Agencja Reklamowa X – wszystko się zgadzało, choć inaczej wyobrażałem sobie to miejsce, gdzie rozmawiać będę z Panią Katarzyną, z Panią Kasią.

Nie wszedłem od razu, musiałem złapać oddech i wytrzeć zalane potem czoło. Podyszałem tak sobie do klamki jakieś kilkadziesiąt sekund, po czym, z udawaną pewnością siebie, zapukałem i wszedłem do środka.

Po tym wszystkim, co wydarzyło się po chwili, gdy już wracałem do domu rozmyślając nad tym, co wydarzyło się przed chwilą, pragnąłem zobaczyć swą twarz w momencie przekroczenia progu Agencji X. Jej wyraz mówił bardzo wiele i choć mimika twarzy i jej grymas mogły schować prawdziwą reakcję to oczy powiedziały wszystko z nawiązką.

 

Agencja Reklamowa X mieściła się w jednym pokoju z jednym oknem i dwoma biurkami, za którymi siedzieli, Pan w średnim wieku przedstawiony jako główny grafik oraz Pani Katarzyna, tak zwany, prezes spółki z ograniczoną odpowiedzialnością o nazwie XX. Byłem tak zaaferowany tym całym zdarzeniem, że nie zwróciłem uwagi na ten ciekawy entourage, cieszyłem się, że jestem, że prawie na czas i że dalej mam szanse na etat, na pracę, na pieniądze, na luksusy życia.

Pani Katarzyna nie była tą z moich wyobrażeń, nawet głos, który przez telefon wydawał się tak seksowny i młody, okazał się pospolity, a nawet irytująco skrzeczący.

Po pierwsze, Pani Katarzyna nie była młoda, po drugie, nie była ładna, a po trzecie nie była seksowną przyszłą szefową w eleganckim żakiecie, zamykającą drzwi i pochylającą się nade mną zalotnie, bym doceniał krągłość jej dojrzałych piersi. Przywitała mnie dogaszając papierosa w kryształowej popielniczce, która prosiła się o opróżnienie. Machnęła kilka razy ręką, by pozbyć się dymu lecz przegoniła go tylko w inną cześć dusznego pomieszczenia przesiąkniętego tytoniowym smrodem. Wstała, podeszła do mnie szybkim krokiem, podała mi rękę i zaprosiła bym usiadł na kanapie tkwiącej przy oknie. Taki  a’la kącik do przyjmowania klientów.

Ściągnąłem mokrą kurtkę i zmrożony szalik, próbowałem uspokoić oddech i skupić się na pytaniach lecących w moją stronę z ust Pani Katarzyny, która przycupnęła na przeciw mnie na plastikowym krzesełku rodem z osiedlowej działki. Pot lał mi się po skroni i plecach, a ja nie mogłem opanować tego potoku, bo w biurze było upalnie od wiejących wrzątkiem farelek porozstawianych we wszystkich kątach. Do tego wszystkiego czułem, że mojej kości ogonowej nie za bardzo podoba się siedzenie na zdezelowanej kanapie, której sprężyny wbijają się w jej obite i obolałe punkty. W owej atmosferze przebiegła cała rozmowa, trwająca znacznie dłużej niż się tego spodziewałem.

 

- Panie Piotrze – zaczęła Pani Katarzyna rozsiadając się na białym plastikowym krzesełku niczym na tronie królowej wielkiego imperium pokoju 5 na 5, gdzie mieściła się Agencja Reklamowa X – Niech Pan sobie wyobrazi siebie za 5 lat, gdzie pan wtedy będzie? Gdzie pan się widzi? Gdzie chciałby pan być?

 

Ocierając pot z czoła rękawem białej koszuli odpowiedziałem coś w stylu:

 

- Yyy, nie wiem, pewnie będę dalej pisał, tak, będę redaktorem albo copywriterem, tak myślę.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
czarnobialo
Użytkownik - czarnobialo

O sobie samym: czarnobialo.wordpress.com
Ostatnio widziany: 2013-04-10 12:03:56