Rosalie Moore 2.

Autor: mary666
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

 

17. - Michael, zaczekaj! – zawołała – Michael!

 

Niebo w dniu, w którym Rosalie opuściła szpital było zachmurzone. Wielkie, ciemne chmury kłębiły się nisko nad ziemią. Powietrze było wilgotne i ciężkie, a asfalt mokry od porannego deszczu. W nozdrza wdzierał się intensywnie słodki zapach mżawki. Jasne włosy dziewczyny po zetknięciu z mokrym powietrzem stały się jeszcze bardziej pokręcone, a na bladej skórze twarzy pojawiły się różowe rumieńce.

Rosalie przetarła ręką zgrzane czoło, a chwilę później poczuła na ramieniu delikatny pocałunek.

   - Jak się czujesz? – zapytał Jacob, poprawiając przy tym rękaw kremowego swetra, który zsunął się w dół, odsłaniając ramię i plecy Rose.

   - Jest coraz lepiej, dziękuję. – odpowiedziała blondynka i uśmiechnęła się dodając – Dzidziuś też ma się dobrze.

Jacob położył rękę na widocznie wypukłym brzuchu swojej Ukochanej. Pod napiętą skórą można było poczuć gwałtowne ruchy dzieciątka. Rosalie westchnęła, w tym samym momencie usłyszeli odgłos klaksonu samochodowego.

   - To twój ojciec – powiedział Jacob – Rosalie, nie, nie.. idź już, ja to wezmę – szybko rzucił się w stronę walizki z ubraniami i innych toreb. Rose spojrzała przez ramię na swojego narzeczonego. Widok twarzy Jacoba, roześmianej mimo wszystko oraz spojrzenie oczu tak bardzo połyskujących szczęściem spowodowały, że kąciki ust złotowłosej dziewczyny uniosły się w delikatnym uśmiechu.

 

 

Siedzieli objęci na kanapie, rozkoszując się samotnością i delikatną muzyką sączącą się z radia.

Ich twarze oświetlały tylko płonienie kilku stojących na stoliczku świec. Mężczyzna gładził otwartą dłonią nagie udo Rosalie.

   - Jacob – wyszeptała dziewczyna – czy tak będzie już zawsze?

Dźwięk dzwoniącego telefonu sprawił, że oboje wzdrygnęli się z zaskoczenia. Rose wstała, ale chłopak szybko uchwycił jej drobną dłoń.

   - Nie idź – powiedział w taki sposób, że blondynka poczuła ciepło spływające po sercu i uścisk w brzuchu. Dziewczyna pochyliła się i ucałowała Jacoba, po czym odeszła z cichym „zaraz wrócę” na ustach.

 

 

   - Słucham? – odezwała się miłym głosem do słuchawki. Nikt nie odpowiadał. – Halo?

Cisza w telefonie została zakłócona odgłosem nerwowo wydychanego powietrza.

   - Halo? – ponowiła pytanie. Serce zabiło jej mocniej, niemal słyszała jego bicie – Hm.. Michael? – zapytała drżącym głosem.

 

this love

 

   - Rosalie…

   - Proszę cię..

Szepnęli niemal równocześnie. Dziewczyna oparła się o ścianę, a rękę wplotła we włosy. Ten głos zawsze działał na nią w niewytłumaczalny sposób.

   - Rosalie, byłem dziś w szpitalu. Przestraszyłem się, kiedy zobaczyłem, że Twoje łóżko stoi puste. Jak się czujesz?

   - Lepiej – wyszeptała rozczulona – Dziękuję.

   - Dobrze, że jesteś już w domu.

   - Michael… - jęknęła płaczliwie.

 

never has to say love

 

   - Chciałbym się z tobą zobaczyć. Przyjdź jutro do parku. Pójdziemy na spacer. Na chwilę.. Dobrze, Rose?

   - Dobrze – odpowiedziała krótko – Muszę już kończyć.

   - Do zobaczenia.

   - Do zobaczenia.

 

doesn't know it is love

 

Czekała na dźwięk odkładanej słuchawki. Nie następował.

   - Michael?

Usłyszała cichy, słodki  śmiech chłopaka.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
mary666
Użytkownik - mary666

O sobie samym: Mary. Oczy są zwierciadłem duszy - unikam więc spojrzeń, by nikt nie dowiedział się kim jestem.
Ostatnio widziany: 2012-05-30 11:47:07