Restaurator

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Jak chcesz. – Dało się wyczuć obojętność. - Niestety stoisz mi na drodze a ja nie mam ochoty na gadanie. – Mówiąc te słowa, mężczyzna wstał i wolnym krokiem okrążył bar. Z każdym krokiem krusząc szkło pod twardą podeszwą buta.

Zbliżająca się postać mężczyzny, zaczęła rosnąć w oczach Rudego. Nie był w stanie przyjrzeć się człowiekowi, ponieważ utkwił wzrok w trzymanej w jego rękach dubeltówce. Z drżącymi dłońmi i przekleństwami na ustach zaczął przeładowywać broń. Za późno.

Kiedy wyciągnął przed siebie, wydawało mu się naładowany pistolet, mężczyzna stał już dwa metry przed nim z strzelbą wycelowaną prosto w jego pierś. Spojrzał w dwie czarne dziury wylotu lufy, po czym przeniósł wzrok na twarz mężczyzny. W tej chwili zdał sobie sprawę, że przegrał.

Równocześnie nacisnęli spusty. Pistolet rudego nie wypalił. W pośpiechu, nie przeładował tak jak się należy. Nie odbezpieczył broni a luźno włożony magazynek wypadł na podłogę. Pewnie nie popełniłby tego błędu, gdyby był wyszkolonym w obsłudze broni palnej. Żołnierz albo policjant wykonaliby takie ruchy automatycznie. Człowiek, mający z bronią pierwszy raz do czynienia, przeładowałby czytając instrukcję, zachowując spokój i logikę. Rudy, nie był przeszkolony. Nie przeczytał instrukcji. Nie zachował logiki. Ale był za to cholernie wkurzony i był totalnym amatorem. Obnosił się z bronią na pokaz. Niestety, mężczyzna tego nie wiedział. Może gdyby było inaczej nie nacisnąłby spustu.

Strzelba wystrzeliła na raz z obu luf. Wypluła ogromną ilość śrutu, który tym razem nie trafił na swojej drodze w twardą drewnianą strukturę. Ołowiane kulki przebiły dres, koszulkę i skórę Rudego. Jedna wbiła się w złoty łańcuch na jego szyi i tam pozostała. Część pogruchotała żebra na klatce piersiowej i przebiła się do płuc. Kilka utkwiło w sercu. Reszta tracąc już siłę nadaną przez wybuch prochu, przeleciała przez plecy na zewnątrz. Natrafiły po drodze na szybę, ale nie miały odpowiedniej prędkości by ją strzaskać. Pozbawione impetu opadły na podłogę.

Suma siły pocisków, jakie uderzyły Rudego w pierś rzuciła go na szybę wychodzącą na ulicę. Przylepił się na chwilę do niej plecami rzucając ostatnie spojrzenie na mężczyznę nadal celującego do niego z dwururki. W oczach można było wyczuć zdziwienie i oskarżenie. Chciał wykrzyczeć z siebie pretensje do świata: „Jak to? To dzisiaj? Tak wcześnie?” Niestety z ust zamiast słów popłynęła stróżka krwi. Zamknął je natychmiast, ze strachu przed poplamieniem dresu. Spojrzał w dół i zorientował się, że było to bezsensu, ponieważ już był cały we krwi. Nie mógł z powrotem unieść głowy, powoli nogi zaczęły się uginać pod ciężarem ciała. Osuwał się po szybie w akompaniamencie dźwięku towarzyszącego ściąganiu wody z umytych okien. Ale szyba nie była czysta. W miejscu gdzie się opierał pozostała krwawa smuga. Ludzie przechodzący na ulicy zastanawiali się: „Remont w Niedzielę?” „Dlaczego malują okna na czerwono?” Nikt nie zadzwonił po policję.

Rudy umarł na siedząco. Nie by gangsterem, ale umierał jak gangster z pistoletem w ręku, którego nie potrafił przed śmiercią prawidłowo przeładować. Człowiek, który go zabił nie wiedział o tym. Rudy z powodzeniem udawał twardziela, kiedy stanął mu na drodze i tak też został potraktowany.

Widok spod stołów był ograniczony. Ludzie, tkwiąc w bezruchu i ciszy, starali się nie zwracać na siebie uwagi. Jedyne, co byli w stanie zrobić to słuchać i śledzić przerażonym wzrokiem kroki napastnika. Jednak, kiedy Rudy osunął się po szybie w dół. Widok siedzącego trupa wyrwał wszystkich ku drzwiom. Panika sięgnęła epitafium.

Mężczyzna i jego ofiara byli tuż przy wyjściu. Spoglądał na trupa cicho i apatycznie. Tłum, unikający go wcześniej jak ognia, zamienił się w wartki strumień. Żywa masa, rzuciła się na niego mimo tego, że był źródłem ich strachu. Tłum myślał tylko o jednym. Wyjść stąd jak najszybciej. Ktoś już zginął, lepiej nie być następny.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35