RĘKAWICZKI RITY

Autor: Tunia14
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 - Nanna, załóż te rękawiczki – poprosił Soren podając jej długie czarne, takie jakie miała Rita Hayworth w filmie. Chciałbym cię namalować, ale tylko w nich. Rozumiesz? Tu na tej sofie, akt w czarnych rękawiczkach! Czerwień, czerń i miedź twoich włosów, biel ciała… stał rysując rekami w powietrzu wyobrażany obraz.

Szkicował, wyrzucał, akceptował tworzony obraz w wielu powtórzeniach, układach ciała i światła. Nanna poddawała się temu spokojnie, odpoczywając często po wyczerpującym seksie na podłodze, krześle, jego tajemnym kąciku sypialnianym wszędzie, gdzie tylko chcieli. Pozowała leniwie, rozmarzona, szczęśliwa.

- Nanna, siądź w rozkroku, obejmij ją po bokach dłońmi, i patrz w okno, tak jakbyś chciała kogoś przywołać…

Nie musiała udawać. Na drzewie siedział biały gołąb, wpatrzony w obraz za szybą. Soren pochłonięty szkicowaniem nie widział nic poza płótnem. Tego wieczoru powstał najpiękniejszy obraz Sorena.

Gołąb odleciał, kiedy ten skończył podstawowy szkic. Nanna zdjęła rękawiczki i położyła je na oparciu sofy.

- No. To chyba będzie dobre… - nawet ja jestem z niego zadowolony. Nigdy go nie sprzedam, chyba, że po mojej śmierci ktoś go przehandluje! – zaśmiał się Soren.

Nanna już ubrana, stała przed obrazem. Soren zajmował się jakimś detalem tła. Dziewczyna na obrazie była wyobrażeniem matki, kochanki, czułości i poddania, dawczynią życia i rozkoszy. Była kobietą.  Patrzyła w okno. Za oknem była widoczna chmura w kształcie ptaka.

Nie chcąc przeszkadzać Sorenowi, pocałowała go w ramię i cicho wyszła.

Jadąc do domu wyobrażała sobie ukończony obraz. Ona też była zadowolona ze swojego wizerunku. Jechała wolno, jakby chciała przedłużyć wrażenie tego popołudnia, lepiej go zapamiętać, utrwalić.

- Co tak późno, kochanie? – spytał Niels.

- A… tak wyszło – odpowiedziała. Nigdy nie kłamała. Miała ten dar odpowiadania nie kłamiąc i nie mówiąc prawdy.

- Napijesz się czegoś?

- O tak! Szklaneczkę whisky poproszę.

Niels wiedział, że to ma być Burbon z dużą ilością lodu, napełniony do połowy szklaneczki. Tak lubiła Nanna. Znał jej wszystkie przyzwyczajenia, dziwactwa, pragnienia… tylko jej samej nie. Usiadł koło niej na kanapie, podając jej drinka.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?- pytał.

- Tak, wszystko ok. Tylko jestem trochę zmęczona.

- Jak chcesz zrobię ci masaż, poczujesz się lepiej. Usiądź wygodnie. A wiesz, wysłałem Martensa, aby zrobił rozeznanie wśród nowych malarzy. Dałem mu miesiąc na znalezienie kogoś ciekawego.

- Jak go znam na pewno kogoś przyprowadzi. A potrzebujemy nowości?

- Chyba tak. Ostatnia aukcja mogła być lepsza.

- Sam wiesz lepiej. Ja ostatnio jakoś jestem rozkojarzona. Chyba powinnam gdzieś wyjechać. Może za miesiąc pojedziemy do Saint-Tropez? Pożeglujemy?

- Dobry pomysł. Zadzwonię do Marcela, żeby przygotował jacht.

Wieczór upłynął zwyczajnie, obejrzeli jakiś stary czarno-biały film, wypili jeszcze po jednym drinku a potem zniknęli każde w swojej łazience, aby spotkać się w wspólnej sypialni w ich wielkim łożu.

- Powiedz Nanna, czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć? Ostatnio mam wrażenie, że jakoś się oddalasz – powiedział Niels trzymając ją za dłoń.

- Nie… Niels, skąd takie mysli? Widzę, że tobie też przyda się odpoczynek. Przytul się do mnie. Będzie milej… już? Prawda?

- Już. Wiesz… Nanna, chciałbym mieć z Tobą dziecko…

- No to już puściłeś wodze fantazji, Niels! Dziecko? Nie myślałam.

- Ale obiecaj, że pomyślisz Nanna.

- Obiecuję, że pomyślę! – odpowiedziała. W końcu pomyśleć może, to nic nie kosztuje, ale nie pragnęła być matką, przynajmniej nie teraz…

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tunia14
Użytkownik - Tunia14

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-03-08 23:01:47