Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 29

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Ciemność panującą w pokoju rozjaśniły światła nadjeżdżającego samochodu. Inka siedziała sama z małą w salonie, co i rusz, bujając wózkiem by dziecko nie zaczęło ponownie płakać. Nagle zobaczyła, jak jakiś facet wysiada z pojazdu i podchodzi do sąsiednich drzwi. Kiedy je otworzył ujrzała bezwładne ciało brata niemalże wylewające się z auta. Zamarła. Wiedziała, co to oznacza. Bała się samotnego pobytu z bratem w jednym domu. „Że też akurat dzisiaj rodzice musieli wyjść ze wszystkimi do znajomych” – pomyślała, nerwowo przecierając dłonią spocone czoło. Machinalnie chwyciła telefon i wybrała znajomy jej numer. Sygnał za sygnałem i krok mężczyzny taszczącego brata do domu. Maks nie odebrał, a ona musiała sama stawić czoła tej sytuacji.

            - Czym się martwisz, głupia?! – mówiła sama do siebie. – Może pójdzie na górę i zaśnie od razu.

Z tą właśnie myślą podeszła do drzwi wejściowych i delikatnie otworzyła je.

            - Dobry wieczór, czy on tu mieszka? – spytał nieznajomy.

            - Tak – odparła nieśmiało.

            - Przepraszam, ostrzegałem go.

Dziewczyna chciała pomóc mężczyźnie, jednak w tym momencie Kajtek ocknął się.

            - O siostrzyczka – wybełkotał. – A gdzie moja córa? Musze ją nakarmić.

            - Zaprowadzę go do pokoju, jeśli pani pozwoli – wtrącił mężczyzna. Inka pokazała mu pokój brata i po chwili zobaczyła mężczyznę bez pijanego chłopca.

            - Często tak mu się zdarza?

            - Niestety, coraz częściej.

            - Przykro mi. Proszę z nim porozmawiać. To nic dobrego – powiedział wychodząc.

            - Żeby to było takie proste – rzekła, zanim zamknął drzwi za sobą.

Nie zdążyła pomyśleć. Jej telefon przerwał panującą ciszę.

            - Tak? – powiedziała do słuchawki.

            - Inko, coś się stało? Dzwoniłaś do mnie.

            - Jesteś w domu?

            - Nie. Mam dyżur, a co? Coś się stało?

            - Nic. Chciałam… - nie dokończyła już. Do salonu wszedł Kajtek. Od samego progu zaczął się awanturować. Podszedł do dziewczyny i usiłując ją minąć potknął się lądując pod wózkiem. Julka zaczęła natychmiast płakać. Niestety Inka nie zdążyła jaj wziąć na ręce. Pijany tatuś wziął małą w objęcia i lekko nią potrząsnął.

            - Kajtek, bo zrobisz jej krzywdę – powiedziała, przerażona.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23