Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 28
- Co ty możesz o tym wiedzieć.
- Każdego dnia walczę. Jestem tu, by stawić czoło nałogowi. Nie wiesz, jak trudno jest przetrwać każdy, następujący po sobie dzień.
- Wiem. Moja żona zmarła, zostawiła mnie i naszą córkę. Mała tak ją przypomina. Gdyby nie ta ciąża ona mogłaby żyć…
- Skąd wiesz? Tam na górze wszystko jest dawno zapisane. Nigdy nie znajdziesz wyjścia z sytuacji, w której będziesz miał wszystko.
- Więc ja nie chcę nic. Nalej mi.
Zrobił, o co go prosił. Dalsza rozmowa nie miała już sensu. Kajtek nie dopuszczał do siebie nikogo. Był w swoim świecie bólu i żalu. Mur, jaki wokół siebie wybudował nie pozwalał na przebicie się nikogo z zewnątrz. Było mu dobrze w takiej próżni.
Mijały minuty, godziny a chłopak stawał się coraz bardziej pijany. Zaczął niezdarnie składać wymawiane zdania. Co gorsze zaczepiał gości knajpki. Człowiek stojący za barem nie miał innego wyjścia. Jeden z klientów powiedział mu, gdzie mieszka młody człowiek. Zamknął bar, mimo wyraźnie wczesnej godziny i zawiózł młodzieńca do domu. Kajtek początkowo stawiał opór, jednak pijane ciało w końcu ustąpiło, pozwalając nieznajomemu zaprowadzić go do samochodu.