Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 14
- Słucham cię Inko. Czy teraz mam wybrać kolor żaluzji?
- Nie. Masz poszukać sobie nowego projektanta! - powiedziała nadal szlochając.
- Inka? Ty płaczesz? Co się stało?
- Nic. Nie jestem w stanie dokończyć… - nie zdołała więcej powiedzieć. Rozłączyła się i ponownie zaczęła płakać.
***
Nigdy nie był w stanie jej zrozumieć. Tym razem, jednak wiedział, że stało się coś poważnego. Nie dzwoniłaby do niego w takim stanie. Co więcej on ani razu nie widział jej płaczącej. Na szczęście rozmowa o pracę skończyła się parę minut wcześniej, więc mógł od razu wrócić do leśniczówki i dowiedzieć się, co się stało.
Wychodząc z samochodu zauważył Judytę i Kajtka siedzących na werandzie.
- Witam młoda perę. Co słychać?
- Jutka się wprowadziła - powiedział uśmiechnięty Kajtek.
- Świetnie. Gdzie jest Inka?
- U siebie. Miała coś do zrobienia - nie odpowiadając pobiegł na górę i bez pukania wszedł do środka. To, co zastał zwaliło go z nóg. Dziewczyna leżała na łóżku i płakała. W tym momencie żałował, że nie zapukał. Ostrożnie podszedł i usiadł na brzegu łóżka.
- Mamo, wiem, że chcesz pomóc, ale odejdź - orzekła nadal szlochając.
- Nie zamierzam się stąd ruszać ani na krok - na te słowa odwróciła się. Oczy miała zapuchnięte od łez. Tusz, który pod wpływem słonej cieczy rozmazał się okalał jej piękne oczy. Cały makijaż również rozpłynął się, tworząc liczne ślady na buzi.