Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rozdział 30
- Jest dużo racji w tym, co powiedziałaś, ale przemawia przez ciebie gorycz. Twoje oczy… Wiem, że chcesz obronić się przed kolejnym cierpieniem - podszedł do mnie, przytulił mnie mocno do siebie i kontynuował. - Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że już nic do mnie nie czujesz, a uszanuję to i odejdę. Już się nie spotkamy więcej.
Nie mogłam tego powiedzieć. Ten człowiek zajął najważniejsze miejsce w moim sercu. Patrzyłam mu prosto w oczy, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Po chwili spuściłam wzrok i szepnęłam ciągle płacząc.
- Nie mogę ci tego powiedzieć. Nie mogę.
Nie czekał na nic więcej. Wziął moją twarz w dłonie i zaczął mnie całować. Jego twarz nagle nabrała dawnego blasku. Kornwalijski przystojniak, jakiego miałam w swojej pamięci wrócił i właśnie mnie całował. Przylgnęłam do niego całą sobą i zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Jego dłonie zaczęły wędrować po moim ciele, a ja czułam wzrastające we mnie ciepło. Kiedy chciał rozpiąć moją sukienkę wyrwałam się z jego objęć i spojrzałam na niego mówiąc.
- Nie jestem gotowa na taki wielki krok. To, że…
Podszedł do mnie, przytulił i kładąc dłoń na moim policzku powiedział.
- Rozumiem. Walerio możesz?... Zechcesz? Wrócisz do mnie?
- Możesz do mnie zadzwonić.
Nagle drzwi otworzyły się i po chwili zobaczyliśmy Hipa.
- Wiem, że chcielibyście dłużej tu pogruchać, ale zbliżają się oczepiny i przydalibyście się na sali - rzekł śmiejąc się wesoło. Bez słów poszliśmy z nim. Kacper chciał mnie objąć, ale odsunęłam się. Dalszą część wesela starałam się powstrzymać od przemyśleń. Bawiłam się razem z Kacprem. Za każdym razem zastanawiałam się, co przyniesie nam kolejny dzień. Tak bardzo chciałam, aby szczęście znów zagościło w moim sercu. Po raz pierwszy od tych tragicznych wydarzeń ujrzałam światełko w tunelu bólu i cierpienia. Chciałam wierzyć, że to, co złe pozostało daleko za mną. Pozostałą część wieczoru bawiliśmy się razem. Cały świat nabierał kolorów, gdy byłam blisko swojego ukochanego. Uczucie, które od pewnego czasu skrzętnie ukrywałam w sobie coraz bardziej dawało o sobie znać. Z każdą sekundą odczuwałam, jak bardzo mi brakowało mojego mężczyzny. Tak bardzo pragnęłam przytulić go do siebie i powiedzieć, jak bardzo kocham tego człowieka. W końcu zaczęłam wierzyć, że to wszystko będzie wkrótce możliwe. Znowu zaczęłam się śmiać i zauważać jasne strony życia. Kiedy wesele dobiegało końca pozwoliłam, aby Kacper odprowadził mnie do samochodu. Zanim, jednak wsiadłam do środka chwycił mnie za rękę i powiedział.
-Wiesz, Walerio… Chciałbym żebyś wiedziała, że…
-Ciiiii - to mówiąc położyłam mu palec na ustach i szepnęłam.
-Czas wszystko rozwiąże.