Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rozdział 2

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Jaki ten świat jest dziwny. Miłość jest dziwna, choć piękna. Człowiek zakochuje się w osobie, o której myśli jak najlepiej i jest z nim związany emocjonalnie. Przeżywa z nim swoje wzloty i upadki, myśląc, że ten związek przetrwa wszystko. Ufa, że ukochana osoba mówi prawdę i nie zawiedzie naszego zaufania. Jednak to, co piękne szybko się kończy. Przychodzi czas bólu i cierpienia. Nikt z nas nie potrafi się przed tym ustrzec. Tak bardzo pragniemy dostrzec osobę, która będzie nas kochała, a zarazem nie zdradzi naszego zaufania. Każdy z nas przeżywa swoje wzloty i upadki, lecz moje są zawsze zdwojone i bolą coraz bardziej. Kto wie czy potrafię jeszcze kochać? Może to ja jestem temu wszystkiemu winna?

                - Pani Walerio, czy ma pani ochotę pójść ze mną do miasta?  – spytała Krystynka.

                - Oczywiście, że tak.

Szłyśmy długą i ciemną ścieżką potężnego lasu. W dzieciństwie bardzo lubiłam przychodzić do niego z rodzicami. Zawsze zbieraliśmy wspólnie owoce lasu. W porze jesiennej były to grzyby, a latem, jagody. Początkowo obie milczałyśmy. Każda z nas pogrążona była w swoich myślach. Ja wspominałam, a dziewczynka, wyraźnie biła się z jakimś problemem. Zauważyłam, że od pewnego czasu coś ją dręczyło. Nie wiedziałam, jak jej pomóc. Musiała sama zacząć, bym mogła chociaż spróbować jej doradzić.

                - Krystynko, czy stało się coś?

                - Zauważyłam coś niepokojącego.

                - Co?

                - To dotyczy pana Kacpra. Codziennie wychodzi wcześnie z domu i wraca, gdy zbliża się wieczór i jest przy tym bardzo smutny.

                - Może ma do załatwienia ważne sprawy. Nie powinnaś się w to wtrącać.

                - Wiem, ale to jest bardzo dziwne. Kiedyś spytałam czy mogę mu towarzyszyć kategorycznie mi tego odmówił.

                - Ale coś cię nadal dręczy.

                - Tak. Ja kiedyś za nim poszłam. Nawet nie wiedział o tym. On był na cmentarzu. To był grób jakiejś młodej kobiety, której przyrzekał głośno, że już niedługo będzie mogła zaznać spokoju. Czy nie sądzi pani, że to bardzo dziwne?

                - Chciałaś powiedzieć, czy on nie chce dokonać na kimś zemsty. Nie, nie sądzę, aby pan Kacper był do tego zdolny.

                - To, dlaczego tak mówił?

                - Nie wiem. To są jego sprawy. A skoro już wspomniałaś o cmentarzu, to zajdziemy na grób moich rodziców.

W milczeniu weszłyśmy na cmentarz. Krystynka miała bardzo smutną twarz. Dochodząc do grobu  moich rodziców dziewczynka się przeraziła i wyszeptała:

                - To właśnie tu, był pan Kacper.

                - Na grobie moich rodziców, a po co?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23