Zacznijmy od początku
I część
Dom był piękny.Roślinność w ogrodzie może zbyt trochę zaniedbana,ale wciąż zachęcała by ją dotknąć,powąchać i poczuć się jak w bajce o zaczarowanym ogrodzie.Mama nie ma już siły by zajmować się pieleniem chwastów.Proponowałam jej ogrodnika ,ale kategorycznie odmówiła współpracy z kimkolwiek.Jedna część ogrodu ,ta większa,została zbawiona.Padał już na nią cień.Druga musiała jeszcze wytrzymać w tym gorącym,wakacyjnym słońcu.Lato było wyjątkowo upalne.Moja ulubiona sukienka w duże czerwone grochy na białym tle,którą dostałam od mamy kilka lat temu teraz zdobi moje ciało.Jest idealna na tą pogodę.Strój dopełniają koturny z czarnymi wstawkami na plecionym obcasie.Kieruje się prosto do drzwi po kamiennej dróżce,którą mój ojciec zrobił własnymi rękami.Chciałabym,żeby jeszcze miał szansę zobaczyć swoje dzieło.Chciałabym,ale już w to nie wierzę.Nacisnęłam dzwonek,którego dźwięk rozległ się w naszym wielkim domu.Wsłuchiwałam się w ciszę, nikt nie nadchodził. To nie możliwe,żeby mamy nie było w domu.Nie wynurzała z niego nosa od kilkunastu lat,a konkretnie od dnia kiedy nasz tata zaginął.Czemu miałaby to robić akurat dziś? Rozmawiałyśmy ponad tydzień temu .Bardzo czekała na mój przyjazd.Wyciągnęłam swoje klucze z fantastycznym ,złotym brylokiem w kształcie koniczyny,oczywiście na szczęście.Dostałam to jeszcze w szkole średniej od przyjaciółki.Przyjaciółki nie ma,ale amulet jest zawsze przy mnie.Otwieram ciężkie drzwi.Po oczach bije mnie blask czystości.Jakby nikt tu nie mieszkał i niczego nie dotykał.Było cicho.
-Mamo,gdzie jesteś? – pewnie śpi na górze.Nogi same niosły mnie do dawnej sypialni mamy . Dawniej, za dobrych czasów zwaną małżeńską.Później była to tylko sypialnia mamy. Głucha cisza była nie do zniesienia . Odkąd pamięta w jej rodzinnym domu nie było ciszy. Nie cieszyła się z tego.Jako nastolatka pragnęła spokoju od młodszego rodzeństwa .Tata też był głośnym człowiekiem.Bardzo często śmiał się i opowiadał nam historię ,które śmieszyły nas do łez. Bardzo ciężko jest mi wspominać tatę.Czuję,że już nigdy więcej go nie zobaczę. Byłoby mi łatwiej gdyby miała dokąd pójść ,porozmawiać z nim, na grób. Ale nie pójdę. Tata był i taty nie ma , tak może sobie to wyjaśnić ,jako wtedy nastolenia dziewczyna choć takie tłumaczenie można wcisnąć kilkuteniemu dziecku,które też może bardzo Cię zaskoczyć . Dzisiaj jako dorosła już wie ,że takie rzeczy się nie zdarzają. Tata od nich uciekł ,choć sama nie miała pojęcia co by mogło go skłonić do takiej decyzji. Ona , Karina , Maria były zawsze grzecznymi córkami, dobrze się uczyły i pomagały w domu jak umiały. On sam był nimi zachwycony. Zawsze się śmiał , żartował , komplementował jakie miał piękne i mądre córki ,a do tego niezwykle zdolne. Zdolności podobno odziedziczone po dziadku i babci .Fakt , mój talent polega na tym ,że naprawdę szybko się uczę i języki obce smakują mi jak bułeczka z masłem , Karina jest aktorką ,a Maria poza tym ,że jest wspaniałą matką , jest śpiewaczką. Śpiewa jak anioł. Kiedy pytałyśmy tatę jak babcia miała na imię ,jak wyglądała , która z nas ma jej talent zbywał nas machnięciem ręki i dobrze dobraną zmianą tematu.Nawet zdjęcia nie miał.A o dziadku nie pozwolił nam nawet zacząć mówić.Nie miał zdjęć,pamiątek,niczego co zazwyczaj mają dzieci po swoich rodzicach. Na dobrą sprawę nigdy nie widziałyśmy nikogo z jego rodziny.