Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 14
Nadszedł dzień mojego powrotu do Polski. Kacper stał przy moim samochodzie z bardzo smutną miną. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Nie chciałam go opuszczać, lecz muszę wreszcie zakończyć farsę, którą ciągnęłam, myśląc, że fałszywy Kacper jest dla mnie stworzony. Muszę go zdemaskować i zacząć życie od nowa.
- Będzie mi cię brakować – powiedział, tuląc mnie do siebie.
- Mi też, ale wiesz, że nie mogę wiecznie ciągnąć tego, co było miedzy mną, a tamtym. Zawsze możesz mnie odwiedzić. Trzymaj się Kacprze - to mówiąc wsiadłam do samochodu i odjechałam. Czułam wielką pustkę w sercu. Tak jakby coś we mnie umarło wraz z wyjazdem z jego posiadłości. Nadal odczuwałam jego dotyk i ciepło ciała. Nie zapomnę o nim, choć wiem, że ten romans dobiegł końca. Mimo to część mnie została na zawsze w Kornwalii.
W leśniczówce panował niezwykły spokój. Gabriel czekał na mnie na werandzie.
- Witaj Gabrielu, co słychać? – spytałam.
- Witaj. Wszystko po staremu. Opowiadaj, co z Kacprem?
- Człowiek, który jest w sanatorium to oszust. Oszukał Kacpra i przywłaszczył sobie jego tożsamość. Zdemaskuję go Gabrielu.
- Ale, jak? Prawdziwy Kacper przyjedzie tu?
- Nie, Kacper nie może przyjechać. Ma dużo własnych spraw. Zrobię to sama. Ale teraz chciałbym odpocząć. Miałam długą i meczącą podróż.
Weszłam do swojego pokoju, po czym położyłam się i sama nie wiem, kiedy zasnęłam. Rano zeszłam na śniadanie nieco spóźniona:
- Przepraszam za spóźnienie, ale jeszcze nie przyzwyczaiłam się do zmiany czasu.
- Nie szkodzi - orzekł Gabriel.
- Może nam pani opowiedzieć, jak jest w Kornwalii? – spytała Julia.
- Tam jest po prostu wspaniale. Widoki zapierają dech w piersiach. Po śniadaniu pokażę wam zdjęcia.
- A, jaka jest posiadłość tego pana? – ciągnęły dalej.
- Zamek jest bardzo duży i łatwo się w nim zgubić, ale jest przepiękny. Posiadłość jest duża i obejmuje także prywatną plażę, która także jest malownicza.
- No już dziewczynki nie męczcie tak Walerii. Jedzcie grzecznie śniadanie - oznajmiła Anita. Po raz pierwszy wtrąciła się do naszej rozmowy. Nie potrafię ukryć żalu do niej. Choć naprawdę staram się, ale nie mogę wyrzucić z pamięci, tego, co mi powiedziała. Dlaczego nie chciała mnie? Nie jestem w stanie zrozumieć. Nagle zadzwoniła moja komórka. Nie odchodząc od stołu odebrałam.
- Słucham? – powiedziałam.
- Cześć Walerio, to ja Kacper. Jak tam podróż? Dojechałaś szczęśliwie?
- Przez chwilę myślałam, że to ten oszust. Cześć. Wróciłam bardzo zmęczona, ale już jest dobrze. Teraz opowiadam dziewczynkom wrażenia.
- Mam nadzieje, że są one pozytywne – odparł roześmianym głosem.
- Bardzo. Dziękuje za twoją gościnę. Stało się coś?
- Nie. Dzwonię po prostu żeby cię usłyszeć. Nie przeszkadzam?
- Jasne, że nie. Właśnie skończyliśmy śniadanie.