Przebudzenie
- Ja ... chyba napiję się z panią herbatki - odezwała się niepewnie dziewczynka po czym usiadła naprzeciwko staruszki.
- A, jakaż ze mnie pani. Może mi mówić Ana - odpowiedziała pewna siebie staruszka. - Jakbyś chciała wiedzieć jestem również Opiekunką tego miesjca i dobrze strzegę tajemnic tego miejsca. Znam się również na niektórych urokach i miksturach. Nie sposób się im oprzeć. - tu staruszka uśmiechnęła się ponownie w stronę dziewczynki, która zdążyła się przyzwyczaić do przytulnej chatki.
- A jak pani ... Ana ... przyrządza te napoje? Są wyśmienite. powiedziała Agata po wypiciu ziołowej herbatki.
- Och, no cóż ... umiem przyrządzać to i owo ... - A przyrządzać te mikstury nauczyłam się od pewnego Pustelnika, który był bardzo inteligentnym człowiekiem. Nie wiem czy on jeszcze żyje ... - tu kobieta zamyśliła się głęboko.
- A cóż to za Pustelnik? - spytała Agata wyrywając kobietę z zamyślenia.
- Jak już wspomniałam, Pustelnik był inteligentnym człowiekiem... Krążą o nim przeróżne legendy jak choćby to, iż jest on nieśmiertelny... W młodości gdy poznałam Pustelnika był mężczyzną w średnim wieku i prawdopodobnie był mistrzem wszelkiego rodzaju uroków i mikstur. Niegdyś uczęśzczał do elitarnej magicznej uczelni, o której krążyły rozmaite pogłoski ( niektóre dobre i niektóre złe ). Był wzorowym uczniem i później przewodniczącym wśród uczniów. Jednakże na jego drodze stanęła pewna bardzo zła kobieta - Czarownica, zło w najczystszej postaci. Zasłynęła z wielu bardzo złych i niecnych rzeczy, które sprawiły, że Pustelnik musiał opuścić mury uczelni i udać się w stronę lasu, by szukać schronienia. Gdy znalzł schronienie w pobliskim lesie wówczas tak mocno zwiążął się z naturą, iż nie chciał potem opuścić owego terenu...
- I co się stało potem? -Agata była bardzo zaciekawiona opowieścią Opiekunki.
- O Pustelniku słuch zaginął i nikt nic o nim nie wie. - powiedziała tajemniczo Opiekunka.
- To bardzo dziwne - mruknęła dziewczynka.
- Oj tak - przytaknęła Ana.
- A teraz, niech mi pani wybaczy, ale muszę udać się przed siebie ... to znaczy do zamku...
- Z całą przyjemnością wskażę ci drogę, panienko. - wtrąciła Opiekunka. - Gdyż nie jestem pewna czy sama dałabyś radę odnaleźć tę drogę w tak gęstym lesie. - powiedziawszy to staruszka wyszeptała kilka porad dziewczynce po czym sama wróciła do swej chatki.
Agata stała przez chwilę nieruchomo podziwiając nad sobą piękne bezchmurne niebo. Nic nie zapowiadało deszczu ani gradu. Dziewczynkaj ppo chwili namysłu ruszyła pewym powolnym krokiem przed siebie i zaczęła nucić pod nosem swoje ulubione piosenki. Po pewnym momencie mieszany las zaczął ustępować iglastemu lasowi, w którym panował chłód i gęsta mgła. Agata zadrżała z zimna. Nie zapowiadało się ciekawie. Tym razem dziewczynka szła powoli i ostrożnie mniej pewnym krokiem jak gdyby spodziewała się zobaczyć ducha. Nagle stanęła jak wryta, gdyż usłyszała krzyki dobiegające z oddali. Z każdą chwilą krzyki narastały aż do momentu, w którym Agata musiała zasłonić sobie uszy. Krzyki przerodziły się we wrzaski, które były nie do zniesienia dla Agaty. Niespodziewanie z gęstej mgły wyłoniła się olbrzymia postać starca o bardzo długich gęstych i siwych włosach. Broda była nieco krótsza od włosów, lecz również imponujących rozmiarów. Krzaczaste brwi nadawały starcowi niepokojący wygląd przez co dziewczynka wystraszyła się. Nieznajomy miał na sobie długą i nieco zakurzoną ciemnobrązową szatę opadającą aż na ziemię. Na obu ramionach spoczywały olbrzymie kruki, które zerknęły z niepokojem na dziewczynkę. Jeden z kruków wydawał się dziewczynce dziwnie znajomy.
-"Może to jeden z tych kruków, który mnie poprowadził." - pomyślała Agatka. - "Ciekawe kim jest ten staruszek. Wygląda groźnie."