Przebudzenie
Początek
Godzina szósta nad ranem. Rozległ się przeraźliwy dźwięk dzwonka. Agata przewróciła się na pościeli i niechętnie przetarła ręką oczy. Po kolejnym dźwięku zaczęła powoli wstawać i rozciągać się. Następnie niedbałym ruchem ręki wyłączyła budzik i przeczesała sobie rozczochrane włosy. Zapowiadał się zwyczajny nudny dzień. Chwilę później zajrzała na moment do salonu gdzie przy stole siedzieli pogrążeni w rozmowie rodzice. Na jej widok uśmiechnęli się pogodnie.
- Jak się masz Agatko? Wyspałaś się? - spytał ojciec.
- Taak. - odparła przeciągle Agata. - Czy dzisiaj koniecznie muszę iść do szkoły?
- No raczej tak. - odpowiedziała matka. - Nauka na pewno ci nie zaszkodzi.
Agata cicho jęknęła. Nadal nie była rozbudzona i powoli przecierała oczy niedbale. Jej gęste brunatne włosy idealnie pasowały do zaciekawionych szarych oczu. Blada dotychczas cera nabrała nieco rumieńców. Agata westchnęła ciężko i zaczęła szykować się do szkoły, która znajdowała się niedaleko od domu.
Ubrana w ciepłe obuwie i schludne czyste ubranie Agata pośpiesznie szła po chodniku nie oglądając się za siebie. Szła nieco niepewnie najwidoczniej nieco zdenerwowana nowym rokiem szkolnym. Pogrążona w myślach nie zauważyła zbliżającego się listonosza i wpadła prosto na niego. Listonosz mruknął coś niezrozumiałego po czym zwrócił się do dziewczynki:
- Wydaje mi się, że jest tutaj list do ciebie. Mam rację, Agatko? - listonosz najwidoczniej znał jej rodziców.
-Tak? - zdziwiła się Agata. - Nic o tym nie wiem. A co jest w środku?
- Tego nie wiem. - listonosz wzruszył ramionami. - Na liście jest jakaś dziwaczna pieczątka. Nie wiem co oznacza, lecz z pewnością jest zaadresowana do ciebie. - tu listonosz wręczył dziewczynce zagadkowy list z nietypową pieczęcią przedstawiającą późnogotycki zamek.
Dziewczynka wzięła list i wyraźnie zaciekawiona przyjrzała mu się uważniej. Z pozoru list nie wyróżniał się niczym szczególnym - ot zwykły, zwyczajny list . Po chwili dziewczynka zauważyła niezbyt schludne pismo, najwyraźniej wykonane męską ręką. Na kopercie widniał adres domowy jej rodziców i krótki liśćik z wyjątkowo pośpiesznym i niechlujnym pismem. Po chwili namysłu ciekawość wzięła górę nad innymi sprawami i dziewczynka wyjęła list z koperty, który przedstawiał się następująco:
"Szanowna/y Pani/e
"Uprzejmie informujemy, że 4 września bieżącego roku ma Pani zasczyt dołączyć do grona wybranych uczniów / studentów, by zasilić szeregi naszej wielce szanownej uczelni, która od lat cieszy się dobrą sławą. Tym sammy prosimy o punktualne przybycie do naszej placówki w wyznaczonym terminie. Znajdzie Pani również listę z wymaganymi przedmiotami i kryteriami oceniania.
Z poważaniem
Kazimierz Długowąs"
Agata stała przez chwilę nieruchomo. Nie wiedziała za bardzo co o tym liście myśleć. W głowie kłębiło się od najrozmaitszych myśli - począwszy od tych absurdalnych aż do tych niepokojących.
-"Może powinnam powiedzieć o tym rodzicom?" - pomyślała. - "A może ... a może ...
Agata nagle drgnęła i obróciła się powoli. Za niewielkim ciemnobrązowym płotem mignęły oczy jakiegoś zwierzęcia. Agata podeszła bliżej do płotu i ze zdziweniem odkryła, iż tym zagadkowym zwierzęciem jest ranny kruk, który zaplątał się w gałążki. Po krótkim namyśle Agata postanowiła podejść do płotu i uwolnić rannego kruka. Kruk delikatnie uszczypał w rękę dziewczynkę; zakrakał i odfrunął w przeciwną stronę. Dziewczynka postanowiła sprawdzić skąd się wziął ten ptak. W tym celu przeszła przez płot, który był już nieco starszy i zniszczony. Jak się okazało za płotem był bardzo gęsty las, w którym można było się pogubić. Był to las mieszany, lecz dominowały w nim drzewa liśćiaste. Dziewczynka przedzierała się przez wiele krzaków i ciemnych gałęzi a i jej ubranie było nieco dobrudzone. Zatrzymała się przy niewielkim kawałku pnia ( z resztą bardzo wiekowego ). Rozejrzała się wokół siebie; nie było niczego więcej niż tylko drzewa iglaste, liściaste, iglaste, liściaste, itp. Nagle rozległo się głośne krakanie. Najwidoczniej w świecie kruk nie zapomniał o istnieniu tej istoty, która go uwolniła. Agata wpatrywała się uważnie w kruka, który wydawał jej się całkiem przyjazny.