Przebudzenie
Starzec przez chwilę wpatrywał się w dziewczynkę. Agacie przez chwilę wydawało się, iż starzec będzie krzyczał, lecz ten tylko powiedział jedno zdanie:
- Pójdź ze mną panienko.
Agata ruszyła dzielnie przed siebie; musiała iść prędkim krokiem, by dotrzymać towarzystwa obcemu starcowi. Im dalej szła przed starcem tym większa ogarniała ich ciemność. Kruki spoczywające dotąd na ramieniu starca uniosły się nad nimi daleko, by wznieść się jeszcze wyżej aż w końcu stały się całkiem niewidoczne zarówno dla niej jak i dla starszego mężczyzny. Jednakże krakanie stawało się coraz bardziej hałaśliwe i uciążliwe.
Przed zdziwioną Agatą ukazała się ogromna stara i przytulna chata, w której spokojnie mogłyby się pomieścić wszystkie zwierzęta domowe ( choćby takie jak krowy czy konie ). Nieopodal chaty można było zauważyć pokaźnych rozmiarów ule, wokół których krążyły zazwięcie pszczoły. Także nieznane dotąd dziewczynce niebieskie ptaki krążyły wokół iglasych drzew; ich ćwierkanie dużo bardziej przypominało śpiew młodej kobiety niż typowe ćwierkanie zwykłych ptaków. Droga do chatki była bardzo wyboista i niweygodna; trzeba było się sporo natrudzić, by dotrzeć do upragnionego celu.
Niespodziewanie starzec przystanął i wymówił cicho tajemnicze zaklęcie, po którym drzwi z przodu chatki otworzyły się ostrożnie. Gdy dwoje niepozornych osób weszło do środka zapaliły się w pomieszczeniu stare świece. Starzec odwrócił się w stronę dziewczynki i zadał pytanie:
- Czy to prawda, że przybywasz z Innego Świata, panienko?
- Z Innego Świata? Ja przyszłam tu przez przypadek. Pochodzę z Leśnicy. To taka mała miejscowość... - zaczęła wyjaśniać niepewnie dziewczynka.
- Skąd niby? Leśnica? Cóż za dziwna nazwa! Jednakże przybywasz z Innego Świata? - zapytał ponownie starzec.
- Tak. Chyba tak. - powiedziała niepewnie.
- Chyba? A kimże jesteś, jeżeli nie małą czarownicą? Musisz wiedzieć skąd pochodzisz!
- No tak, ale ... jąkała się Agata.
- A wiesz pewnie kim JA jestem? - zapytał podchwytliwie starzec.
- Taak... jest pan owym Pustelnikiem, o którym wspomniała Ana ... znaczy się Opiekunka...
- Zgadza się Jestem Pustelnikiem i to nie od dziś ...
- A w jaki sposób został pan Pustelnikiem? - zaoytała zaciekawiona Agata.
- Hmm ... to niełatwe pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. Myślę, że kiedyś się panienka dowie - wszystko w swoim czasie...
- A dlaczego?
- A dlaczego panienka zdaje tak trudne pytania? Nie sądze by to był dobry moment na takie pytania... Lepiej niech panienka pośpieszy czym prędzej do zamku, bo może panienka nie zdążyć...
- To gdzie jest ten zamek... przerwała Agata.
- Najlepiej będzie jak sam wskażę drogę - i to najkrótszą z możliwych...
To powiedziawszy Pustelnik odprowadził dziewczynkę do furtki, która okazała się być wykonana ze złota. Starszy człowiek wyszerptał po cichu zaklęcie, które miało ochraniać dziewczynkę. Gdy dziewczynka przekroczyła próg tajemniczej furtki wówczas odezwał się starzec:
- Oto dalej będziesz szła przed siebie. Ja muszę pilnować własnje posiadłości.
Mam nadzieję, że będziesz bezpieczna i nie zboczysz z właściwej drogi. Obyśmy się jeszcze spotkali. Żegnaj. - to powiedziawszy starzec zamknął za sobą drzwi i chwilę później dziewczynka została sama w wielkim lesie.
Przez dłuższą chwilę dziewczynka stała nieruchomo jak gdyby ujrzała zjawę. Potem postanowiła skierować swe kroki śmiało przed siebie i nie poddawać się okropnym złudzeniom. Po upływie kilku minut zza liśćiastych drzew wyłoniła się para niezwykle hałaśliwych kruków, które pomagały dziewczynce przejść spokojnie przez gąszcz drzew i krzaków...