Prolog: Kiedy biały dzwon zadzwoni.
- Jakiego sekretu? - Rozległ się głos za nimi. Młody książę wzdrygnął się, gdy usłyszał kobiecy głos. W drzwiach stała piękna młoda kobieta o czarnych włosach i czerwonych oczach. Miesiąc przed chorobą jego ojca, matka ogłosiła ich zaręczyny. A teraz, oficjalnie mieli się pobrać.- Co przede mną ukrywasz Laragossa?
- Nic takiego. Rozmawialiśmy o starych dobrych czasach i Luko przypomniał sobie o dość żenującej sytuacji.
- Na prawdę? Luko? - popatrzyła na smoka. Smok rzucił Laragossie znaczące spojrzenie, że tym razem udało mu się oszukać Avę. Ale jak długo będzie on w stanie ukrywać tajemnicę młodego króla? Co prawda, Ava wiedziała, że książę kogoś spotkał nad magicznym jeziorem. Jednak nie wiedziała jednego….
~*~
Był piękny wieczór, gdy świeżo koronowany król stał na tarasie i obserwował bawiące się dzieci. Myślał o swojej ukochanej, że więcej już jej nie zobaczy. Przywoływał w swojej głowie myśli o młodej dziewczynie, z którą czuł się dobrze podczas każdej rozmowy, gdy odwiedzał magiczne jezioro. Postanowił, że ten ostatni raz, musi zobaczyć jej uśmiech, zanim odejdzie w niepamięć.
- Luko. Musisz mnie kryć. - Powiedział podchodząc do drzemiącego smoka.
- Znowu? Laragossa. Nie możesz. Nie tym razem. Wiesz dobrze, że Ava zaraz tu będzie. Dzień koronacji to także dzień waszego ślubu. Nie zapominaj o tym. - młody król westchnął. Usiadł obok smoka i popatrzył w niebo. - Wiem, że jest ci ciężko. Ale musisz zapomnieć o życiu, jakie prowadziłeś będąc jeszcze księciem. Teraz po śmierci twojego ojca, na twoich barkach spoczywa los całego królestwa.
- Wiem… - westchnął. - Czy kiedyś ją jeszcze spotkam? Jako król?
- Nie wiem.. - odparł smok. - Ale czuję, że spotkasz kogoś, kto i tak nieźle namiesza w twoim spokojnym życiu.
- Co masz na myśli?
- Nic konkretnego. Jednak czuje w swoich starych smoczych kościach, że to przeznaczenie kazało ci odwiedzać krainę tysiąca łez. Ale dlaczego? Tego nie wiem. Co nam zapisano, musi się spełnić. Dlatego cię kryłem. Wiesz dobrze o tym. Przed przeznaczeniem nie ma ucieczki, i tak cię znajdzie.
- Wiem. I dziękuję ci za to z całego serca, przyjacielu.
- Zawsze będę stał przy twoim boku. Tak jak stałem przy boku twojego ojca, dziada i pradziada. - Smok przekręcił głowę w lewo, jakby nasłuchując. - Nie będę wam przeszkadzał. Za chwilę przyprowadzą tutaj Avę. - dodał i odleciał w kierunku gór.
- Dziękuje przyjacielu. Do zobaczenia rano. - odparł Laragossa. Wstał i podszedł do drzwi czekając na swoją świeżo poślubioną żonę. Tyle się wydarzyło. Ava była w końcu jego przyjaciółką oraz kompanką podczas najróżniejszych wojen. A teraz? Teraz, została jego żoną. W głębi serca cieszył się z tego, ale… z drugiej strony gdzieś na dnie serca leżało uczucie do ludzkiej istoty, którą musiał…. O której musiał zapomnieć.