Postronie cienia ( ciąg dalszy )
Tak, tak… ten dzień niczym nie różnił się od poprzedniego.
…A przecież odwiedziny dziewczyny mojego syna uświadomiły mi, że nigdy nie dałem kwiatów Joannie. Tylko, czy w jej pokoju stały kiedyś kwiaty? To smutne. Poetka Joanna – nie lubi kwiatów? Muszę się o tym przekonać. Kupię na Rynku… chyba róże, czerwone, o długich łodygach. Pięć, i bez przybrania… A może krótsze? Ciekawe czy ma dobrany wazon do długich? A krótkie?... to choćby włożyć je do wysokiej szklanki. Tak… więc krótkie.
Jutro pokażę jej wiersz, który wybrałem na konkurs. Uważam, że ciekawy. Na pewno go zaakceptuje. Martwię się tylko tym, że jej wiersze, wybierając ten na konkurs, niezbyt dokładnie przeczytałem.
Może coś powie o swoim pisaniu. Odsłoni się, może znowu rzuci przekleństwo.
…Bo przecież Joanna miała własne złote myśli. Na przykład:
- „ Idę w chuj. wywiej mnie wietrze”,
- „Wychodzi na to, że chcę się sprzedać. Nie, nie – nadchodzi czas, kiedy zgnijesz w moim łonie”,
- „ Mam upośledzone marzenia”,
- „ Metafory gwałcą mnie od środka ~ przecież nie mogę ich tak zwyczajnie wypluć”,
- „ Mam coś czego nie mają inni ( talent ). Możecie się wyżywać na mnie, ale z daleka od moich wierszy ( one potrzebują spokoju ). Możecie mnie poniżać, ale moje wiersze są godne wywyższenia ponad wszystkie prymitywne zakątki świata. Co z tego, że w życiu mam niskie poczucie wartości i zaniżone ego, skoro mam poezję ( kochamy się ze wzajemnością ); ona mnie uskrzydla. Jest dla mnie jak matka, powtarza, że jestem wartościowym człowiekiem. „
Kiedyś, w Nowym Roku, złożyła sobie życzenia: „ Ktoś musi mnie szmacić, żebym potrafiła pisać prawdę; mimo wszystko dziękuję Ci BOŻE za tych wszystkich flegmatycznych ludzi z zamkniętymi oczyma duszy. Na ten rok życzę sobie żebym potrafiła ująć każdy aspekt niedokonanego życia jeszcze dokładniej, głęboko, bez żadnych granic; żeby prawda nie odeszła jak wszyscy. „
Ale najważniejsze mówiła na koniec: „ Doszło do tego, że nie mam dla kogo poniewierać się godzinami nieustającej modlitwy. Poprosiłabym o twoje dłonie, gdybym tak bardzo nie bała się miłości. „
4. ( przed snem )
No i proszę…
Dwie godziny przed komputerem – nic nie zmieniło w mojej samotności, choć tyle twarzy ukazało się i znikło. Przeczytałem też to i owo. Podobno nowa wojna w strefie Gazy, a w Kraju Kwitnącej Wiśni – obrzydliwa moda wśród nastolatek, które uwielbiają skakać na główkę do błota. No i Zachód nie może pokonać ISIS. W Polsce zaś bez zmian. Rząd nie zamierza publikować wyroków Trybunału Konstytucyjnego twierdząc, że to nie wyroki, tylko opinie wygłaszane przez kolesiów przy kawie i ciasteczkach. Kościół natomiast wciąż jest przekonany, że prawdziwy katolik nie może popierać in vitro. I wciąż nie wolno używać prezerwatyw. A co najciekawsze, ateiści i innowiercy powinni być deportowani z kraju, o ile nie złożą przysięgi na wierność wodzowi PiS, i kościelnym hierarchom.
…Dzień mi się dłużył. Wyglądałem przez okno. Patrzyłem w telewizor. Co rusz przypominałem sobie, że ten dzień nie chce odejść.
Chyba ładna była pogoda. Trochę padało, ale wiatr nie hulał; szaro, nijako, pusto, cicho.
… Oblizywałem wargi, nie wiedząc, za czym…