Pornstory II (18+)

Autor: LKZelewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

= = = PORNSTORY II = = =

- - - autor: LKZelewski - - -

 

I

To może wyglądać, jakby zaczął ją całować. Nieprawda. Ona tylko na to czekała. Potrzebowała tylko drobnego sygnału, sugestii, że to już. Oddaje pocałunki, wtula się w niego. Dłonią łapie go za głowę, głaszcze. Czuje jego ramię obejmujące jej talię…

*

Krzysiek siedział naprzeciwko Pauliny. Patrzyli sobie w oczy, tak jak dziesiątki razy wcześniej.

Atmosfera była gęsta, można było kroić ją nożem.

To nie powinno być takie proste, ani takie oczywiste. Niemal nieludzkie. W końcu to i owo wcześniej ich łączyło. Wcześniej. Kiedyś.

- Nie ma sensu dalej tego ciągnąć – powiedział.

Najpierw się nie odezwała. Co miała odpowiedzieć?

- Tak. Nie ma sensu. – Wstała od stolika i odeszła.

 

II

Odrywa usta od jej ust. Ciągle czuje jej smak. Ciepło. Nadal ją obejmuje. Patrzy jej głęboko w oczy. Nie ma sensu nic mówić. To się po prostu dzieje.

A przed nimi cała noc…

*

Przedstawił się, powiedział o swoich wymaganiach, rzucił jakiś dowcip. Ktoś się nawet roześmiał. Bez szczegółów opowiedział o czym będzie mowa na kolejnych spotkaniach.

- No dobrze – powiedział Krzysiek patrząc na twarze zebranych. – Najpierw sprawdzimy, co państwo wiedzą o podstawach zarządzania w zakresie MŚP.

Pierwsze zajęcia. Pogrzało cię, facet?

- Muszę sprawdzić – kontynuował – jaki mamy poziom. Proszę wyciągnąć karteczki. Jedna strona A5 wystarczy.

W oczach zebranych w sali studentów widział jedno: panika. Twarze zaczynały robić się czerwone.

- Spokojnie – dodał łagodnie – to nie będzie decydująca ocena.

Powoli, jakby szli na stracenie zebrani powyciągali jakieś kartki i długopisy. Czekali na pytania. Na wyrok.

Krzysiek postanowił jeszcze przez chwilę budować napięcie. Jeśli go znienawidzą? Trudno.

- No dobrze – zaczął poważnie. – Żartowałem.

Czerwone twarze zastygły. Niedowierzanie. Co ty gadasz, człowieku? W końcu śmiech.

Jej śmiech. Szczery, radosny. Dla niego.

 

III

Znów się całują. Coraz namiętniej. Pożądanie wiruje w powietrzu. Pozwala błądzić dłoniom, gładzi jej udo. Całuje szyję.

Ona nie pozostaje dłużna. Obejmuje go nogą. Wolałaby obiema, ale leżą na boku. Wolałaby…

- Obejmij mnie – szepcze mu do ucha. – Nie puszczaj…

*

Kolejne zajęcia. Kolejne ćwiczenie do wykonania.

Krzysiek rozdał arkusze do wypełnienia. Wyjaśnił na czym rzecz polega, chociaż u góry strony i tak wszystko było napisane.

- Jasne? – zapytał dla porządku.

Pomruki, chrząknięcia, kilkukrotnie powtórzone „Tak”. Oczywiście. Studenci zawsze wszystko wiedzieli. Dopiero na kolokwium przychodziło zdziwienie.

- W takim razie proszę zaczynać – powiedział wodząc wzrokiem po zebranych w sali. Wszyscy zaczęli pochylać się nad kartkami leżącymi na blatach.

Prawie wszyscy. Zatrzymała na nim wzrok odrobinę dłużej niż pozostali. Ten ułamek sekundy starczył za tysiąc słów. W końcu i ona przeniosła wzrok.

Aleksandra Beata.

 

IV

Nie wypada mu.

A jednak nie może się powstrzymać.

Co ty robisz, człowieku?, pyta sam siebie. Nie wypada. Nie znasz jej właściwie.

Zamiast opuścić jej mieszkanie, łapie ją za pupę. To już nie podniecenie, czy pożądanie. To nieubłaganie nadchodzące tsunami. Całuje ją, rozpina jej bluzkę. Ona wzdycha. Odchyla głowę do tyłu. Poddaje mu się. Całkowicie i bez reszty. Jej pieszczoty osłabły. Nie wychodzi z inicjatywą. Reaguje.

Łapie ją za pierś. Przez biustonosz czuje jej nabrzmiałe sutki. Jej podniecenie nakręca go coraz bardziej…

*

Przy drzwiach zatrzymała go jedna ze studentek.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
LKZelewski
Użytkownik - LKZelewski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-13 21:42:22