Poranek w Warszawie

Autor: niutella
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Podobnie, idzie dziewczyna z jakimś małym pudlem na smyczy. Mijają ją dwaj potężnie zbudowani mężczyźni, a za nimi leci… wielkie bydlę (pitbull). I dalej na dziewczynę szczekać, warczeć. Tamci zadowoleni, świetny kawał, hahahaha. Naprzeciwko stał radiowóz, dwóch funkcjonariuszy w środku. Dziewczyna podchodzi do radiowozu i pyta, czy mogliby panowie coś z tą sytuacją zrobić. Oni twierdzą, że nic nie widzieli. Dwaj z psem jakieś trzy metry od radiowozu. Policjanci nie widzą niebezpiecznego psa. Dziewczyna nie w ciemię bita, ryknęła na nich, ile sił w płucach, że złoży skargę. Policjant wychodzi i zaczyna jej palcem grozić. Ogląda się ostentacyjnie i stwierdza, że nie widzi ani psa, ani właścicieli. Dziewczyna pod adresem policjanta użyła słów nieparlamentarnych a ten… Wyciąga druczek i chce ją spisywać. Podszedłem i mówię, że jestem świadkiem całej sytuacji i również złożę na nich skargę, pytam o nazwiska. Zaczyna się seria tłumaczeń, przeprosin, bloczek znikł w kieszeni munduru. Sprawy nie ma, przepraszamy, nie zauważyliśmy. Sugeruję, że może od czasu do czasu panowie powinni wyjść z samochodu, mogli by mieć lepszą perspektywę, mogliby coś zobaczyć. Patrzą na mnie spode łba. Koniec sprawy.

 

Kobieta od natapirowanego mózgu ładuje się do autobusu, siatami torując sobie drogę. Ktoś na głowie kręci palcem kółko.

 

Zawracam. Mój but utknął w torebce po jakimś tanim żarciu. Może nie tanim, ale śmieciowym. Nie wrócił swój do swego, czyli do śmietnika, niestety. Na bucie mam keczup. Super. Mniam.

Szukam toalety, żeby but do porządku doprowadzić. O! Jest. Wchodzę i słyszę:

- Pisuar, czy toaleta?

- Słucham?
- No, pytam, z czego pan będzie korzystał. Bo jak z toalety to drożej.
- Nie, ja tylko z umywalki będę korzystał.

- A z toalety pan nie może?

- W toalecie rąk nie będę mył, przecież.

- No tak, ale to najpierw się korzysta z toalety a potem z umywalki.

- Dobrze, niech będzie, ile toaleta?
- Złoty pięćdziesiąt. Bo jak pisuar to złotówka.

Daję dwa złote. Dostaję kawałek papieru toaletowego. Rany! Kiedyś oglądałem kronikę PRL, gdzie pokazywali cennik w toalecie publicznej. Myślałem, że czas minął. No tak, czas tak, ale chore sytuacje nie. 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
niutella
Użytkownik - niutella

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-06-17 12:40:32