Pocałunek w ciemnościach
Abbs niecierpliwie krążyła po laboratorium czekając na Zivę. Wiedziała, że powinna działać w sprawie zabójstwa porucznik Stephenie Collins, ale w tej chwili równie istotne jak wyjaśnienie zabójstwa, stało się dla niej odkrycie osoby, która przed chwilą ją pocałowała.
- Abby, o co chodzi? – zapytała, Ziva wchodząc do laboratorium.
Dziewczyna prawie krzyknęła ze zdziwienia, gdy Abbs wzięła ją za rękę i pociągnęła przez całe pomieszczenie do pokoju balistycznego, gdzie się zatrzymały. Bez słowa Abby pchnęła ją lekko w stronę ściany zagradzając swoim ciałem jej. Ziva była tak wstrząśnięta, zachowaniem przyjaciółki, że nie stawiała żadnego oporu.
- Co do chol…
Nie miała szans dokończyć zdania, gdyż Abbs wpiła się w jej wargi. Była oficer łącznikowa Mossadu oddała pocałunek i zamknęła oczy. Po chwili Abby się od niej odsunęła.
- To nie Ty Ziva. Przepraszam
Kobieta spojrzała na dziewczynę wielkimi oczami, na co Abbs parsknęła śmiechem.
- Ziva, nie patrz na mnie jakby wyrosła mi druga głowa. To jest technika dochodzeniowa.
Słowa Abby wywołały w Zivie ciekawość i przechyliła głowę delikatnie na bok. Widząc to, Abbs zaczęła tłumaczyć.
- Przed chwilą ktoś tu przyszedł i mnie pocałował, a ja nie mam zielonego pojęcia, kto to był.
- I będziesz całowała nas wszystkich, żeby się dowiedzieć?
- Muszę przyznać, że tak.
- Nie masz najmniejszego pojęcia, kto to może być?
- Nie.
- Zamknij oczy – powiedziała Ziva, a Abby posłusznie wykonała jej polecenie. – Teraz musisz się skupić i przypomnieć sobie tą scenę i to, co czułaś, gdy jego ciało napierało na Twoje.
- Jego ciało – Powtórzyła sennie Abbs.
Dziewczyna przypomniała sobie, jak jej ręka zamknęła się wokół jego szyi. Miał szerokie ramiona, więc nie mógł być to Jimmy – asystent Ducky’ego, bo był zbyt szczupły. Pozostały, więc tylko dwie osoby, Tony i Gibbs. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i otworzyła oczy.
- Dzięki Ziva.
- Masz coś w tej sprawie?
- Jeszcze nie.
- Okej.
Spojrzała po raz ostatni na Abby i skierowała się do wyjścia.
- Ziva możesz poprosić Tony’ego żeby tu przyszedł?
Kobieta przytaknęła głową i uśmiechnęła się złośliwie. Wyszła, ale chwilę potem wyjrzała zza drzwi.
- Nawiasem mówiąc fajnie było, być całowanym przez Ciebie i nie martw się, nie pisnę słówka Tony’emu.
~*~**~*~
Kiedy wróciła z powrotem na górę, była zaskoczona, że przy biurku nie było Gibbsa. Spojrzała na Tima, który powiedział jej, że szef poszedł po kawę.
- Jak? – spojrzała na niego sceptycznie.
- Ziva, to Gibbs. On zawsze znajdzie sposób – powiedział DiNozzo.
Wtedy Ziva przekazała mu, że Abby chce go widzieć. Mężczyzna zmarszczył brwi i zaczął okazywać zaniepokojenie.
- To nie przez bałagan w jej laboratorium prawda? Nie pamiętam też, żebym jej się czymś ostatnio naraził.
- Nie martw się tak bardzo Tony, tylko do niej idź – powiedziała mu z dziwnym uśmiechem na twarzy.