Pierwsze cięcie.
Spostrzegł to i teraz oboje patrzyliśmy sobie w oczy. Tonęłam w nich, coraz głębiej, a gdy znajdowałam się niżej i niżej, tym mocniej czułam, że jest jakaś szansa. Ta czerń dodawała mi odwagi i nadziei. Czułam się mocna do czasu, kiedy nie spuściłam wzroku na ziemię…
Leżał tam nóż, niewielki, ale wystarczający do wyrządzenia jakiejkolwiek krzywdy.
Nie było go wcześniej, nie było go tu, aż nie przysiadł się on.
Narastał we mnie strach, miałam ochotę uciec, ale nie umiałam wstać. Nie potrafiłam nic zrobić. Patrzałam, jak nieznajomy chwyta nóż w dłoń i …
Wbija go w ziemię, kopiąc niewielką dziurę.
Odetchnęłam.
-Chyba się nie przeraziłaś, co?- parsknął- To tylko niewielki nożyk- mówiąc to, spojrzał na mnie z lekkim rozbawieniem- I z tych wszystkich powodów przyszłaś tu, żeby się wypłakać? Jesteś dziana, co? Czemu po prostu nie weźmiesz kasy i nie polecisz do SPA?
Spojrzałam na niego, byłam przerażona mimo to, coraz bardziej wzrastała we mnie złość.
-Bo mam tego już dość! Wszyscy myślicie, że pieniądze załatwią moje problemy? Jesteś taki sam, jak inni!- pod napięciem wstałam i wpatrywałam się w niego ze złość- Otóż nie, pieniądze nie dają zapomnieć, one tylko zakrywają cierpienie innymi rzeczami- z krzyku przeszłam na szept, usiadłam, ochłonęłam- I tyle. Nie da się zapomnieć.
Wpatrywał się we mnie z lekkim zdziwieniem. Następnie spojrzał na księżyc i jego oczy zabłysły, opuścił nóż.
Chciałam go zabrać, ale się zlękłam, nie wiedziałam, co robić? Jego wzrok mnie paraliżował. Po chwili mój rozmówca podciągnął rękawy koszuli i …
Od nadgarstka do łokci obu rąk widniały dwa ogromne błyszczące pasy. Blizny.
Przysunęłam się do niego bliżej, spojrzałam na niego, a potem niepewnie przejechałam dwoma palcami po lewej ręce.
To nie była jedna blizna, było ich pełno, jedna nad drugą, różnej wielkości i grubości. Z daleka wyglądały jak jedna ogromna.
Na początku pomyślałam, że są spowodowane jakimś nieszczęsnym wypadkiem, ale gdy tak wędrowałam palcami po jego rękach, uświadomiłam sobie, że to on sam to sobie wyrządził.
Zdjęłam dłoń z jego ręki i spojrzałam na niego zakłopotana.
On się samo okaleczał.
-Ja w ten sposób zapominam- spuścił wzrok.
-Ale jak?
-Spójrz, każda blizna to pamiątka po jakimś przeżyciu. Kiedy cierpię przykładam coś ostrego do ręki. Zapominam wtedy o okrążającym mnie świecie. Istnieje tylko ta chwila, ten ból, który po czasie zamienia się w przyjemność- chwycił nóż i wytarł go z ziemi.
Trzymał go przede mną, nie żeby mi wyrządzić krzywdę, trzymał go w ten sposób, abym mogła go od niego zabrać. Spojrzał na mnie z miną, jakby chciał powiedzieć „weź”, „spróbuj” lub „śmiało”
Spojrzałam na ostrze następnie na rozmówcę i wyjęłam nóż z jego uścisku.
-Zapominasz?- spytałam.
-Owszem, jest to o wiele lepsze niż zakupy, skupiasz się tylko na tej chwili. Nie ma nic oprócz ciebie i ostrza. Zamykasz się w kuli i tkwisz tam pusta, wszystkie problemy znajdują się za szkłem. Oddzielasz je od siebie.