"Perkusista"
Ale ciagle powtarzałam Arturowi,że już moja babcia mówiła że człowiek bez pasji to pusty człowiek,że miłośc to nie tylko branie ale i dawanie. A przede wszystkim miłośia nie można wytłumaczyć ograniczenie kogoś.
BO tak już wtedy myślałam,przestało dla mnie być urocze zakradanie się z synem do garazu,aby się realizować.I takie miałam wrazenie że to Artur trochę wiecej poświęcił niż ktokolwiek inny...Ale cóż ciągle powtarzał morał o tym,że życie wcale lekkie nie jest i że on o tym wiedział kiedy przekraczał próg dorosłości...
Potem nasz kontakt jakby się urwał.Najpierw zastanawiałam się dlaczego tak się stało.potem jakby mniej,a na końcu wogóle zapomniałam że był ktoś taki jak Artur.
Zyłam sobie własnym zyciem natłokiem własnych spraw i problemów,cieni i blasków.JAk każdy zwykły mieszkaniec naszego kraju...Az do tego roku... Przed samymi świętami jako juz dorosła kobieta i przeciętna pracująca Polka robiłam zakupy w galerii handlowej,oglądałam jakieś świąteczne bibeloty,potencailne prezenty,rzeczy mniej lub bardziej potrzebne.Trochę zagonion jak to wszyscy przed Bożym NArodzeniem.... ale pokonując corz\az to wyższe pietra galerii zauwazyłam mężczyznę z dzieckiem.Dzieciako trochę wątłe i chude,przy tym blade i wydawało się już być zmeczone zapewne zwiedzaniem ogromnego sklepu,zwłaszcza,że trzymało w rekąch zaciśnięty pakunek.Mały siedział w za dużej kaszkietówce,ale z daleka szkliły mu się sliczne oczęta,jego ojciec siedział odwrócony plecami ale widac było że to facet z tych,którzy wolą żonie oddać kartę kredytowa na zakupy a samemu wziąć dzieciaka za reke i pójść obejrzeć stoisko z grami komputerowymi czy czyms takim,żeby nie słyszeć babskiego gadania...ale mały wylał sok i tata się obrócił,to całkowicie przerwało mój maraton myślowy,bo męzczyzna od razu uśmiechną sie serdrcznie i ciepło.Rozpoznałam w nim kogoś znajomego ale on byl szybszy...wstał i już wiedziałam z kim mam do czynienia:Artek,z synem zapewne.Zaczeliśmy rozmawiać... ja trochę pochwaliłam sie swoim życiem i osiagnięciami,potem mówił Artek...ale chłopak zapragna tego soku który wylał więc ja zostałam z Nikosiem a tata poszedł zekupić coś do picia.
Od razu zauważyłam,że młody jest prawie łysy ma zapadnięte policzki,to tylko go różniło od ojca po za tym te same wielkie oczy,tak samo zakręcone i długie rzęsy przy tym czarne jak heban,Artek miał tez takie włosy no ale...Nikoś maił nawet jego charakterystyczne gesty i ten uśmiech z dołeczkami w brodzie.No i oboje mieli szerokie paznokcie tak samo równo obcięte,zapytałam chłopca jak tam w szkole a on z równa charyzma co kiedys tata opowiadał ze ma juz 9 lat i do szkoły go zawozi ciocia odbiera tata,ze lubie muzyke bo jest najlepszy i że zna juz wszystkie nutki i że jakiś pan w szkole uczy go grać jak tata w domu i że jego szkoła jest tuz niedaleko... i zobaczyłam ten sam blask w oczach,te promienie które widziałam u Artura...zapytałam Nikolasa czy tata uczy go grać na bębenkach,ale on