Para rękawiczek część 3 - wrzesień zakończenie
-Nie chcesz?- Eric powiedział ze smutkiem, widząc jej przeczenie- Ja wiem, że to trochę za szybko. Nawet nie wiesz, czy chcesz ze mną chodzić, a ja już ci stawiam pytanie decydujące o całym życiu. Przepraszam. Zapomnijmy o tym. Zostańmy na tym, że możemy spróbować.
Eric chciał schować pudełeczko z powrotem do kieszeni, ale znowu zobaczył, jak Iwona kręci głową.
-Nie chcesz spróbować?
Iwona znów zaprzeczyła. Odsłoniła twarz, zawiesiła mu ręce na szyi i pocałowała w policzek.
-Kocham cię- powiedziała- Moja odpowiedź brzmi: Tak.
-Tak?- Eric musiał się upewnić.
Iwona kiwnęła głową.
-Tak?- Eric uśmiechnął się z niedowierzaniem.
-Tak- Iwona potwierdziła ponownie też się uśmiechając.
Eric wyjął więc pierścionek z szaroniebieskim kamyczkiem i włożył na palec Iwony.
-O, stary, serio?- usłyszeli w tym samym momencie.
Koło nich stanął Ruben, który właśnie wrócił ze szkoły.
-Zgłupiałeś? Wiesz, ile z nią będziesz miał problemów? Zdejmij ten pierścionek, zanim będzie za późno. Ona ci żyć nie da!
-Mówisz?- zapytał Eric.
-Yhm- Ruben potwierdził gorąco- Mówię ci, popełnisz największy błąd w swoim życiu, żeniąc się z nią. Zabieraj ten pierścionek zanim będzie za późno i uciekaj, gdzie pieprz rośnie.
-Tak? No dobra- Eric chwycił palce Iwony. Ta jednak szybko je wyrwała.
-Widzisz?- powiedział Ruben- Już go nie chce oddać.
Iwona podniosła rękę do góry, żeby palnąć brata w łeb.
-Żartuję przecież!- powiedział ten natychmiast- Wreszcie będę miał osobny pokój dla siebie. I będzie więcej spokoju w domu. Idź, chajtaj się z nim jak chcesz, byle szybko.
Ruben, widząc, że i tak nie udobruchał siostry, uciekł czym prędzej do domu. Gdy tylko otworzył drzwi, krzyknął tak, by było go słychać w całym budynku:
-Nareszcie więcej miejsca w tym domu będzie. Iwona się chajta!
Po chwili z kuchni dobiegł ich odgłos tłuczonego szkła.
„Mama…” Iwona pomyślała z przerażeniem. Za Chiny się nie spodziewała, że jej jedyna córka tak nagle, bez zapowiedzi się zaręczy. „Jasny gwint, jak ją teraz udobruchać…” zastanowiła się. Nagle coś przebiegło jej przez myśl. Popatrzyła na Erica.
-Palisz?
-Co?- nie rozumiał.
-Palisz papierosy?
-Nie.
-Nie? Nie ściemniasz?
-Nie. Nigdy nie paliłem. Co najwyżej okazyjnie.
Iwona zmrużyła oczy.
-Jeśli palisz, to pierścionek zaraz dostaniesz z powrotem.
-Nie palę, przysięgam- położył rękę na sercu.
-Na co?
-Na co chcesz.
-To czemu paliłeś wtedy, kiedy się poznaliśmy?
-Kiedy paliłem?- Eric nie przypominał sobie.
-Na drugi dzień po twoim wylądowaniu w stawie.
-Pamiętasz to jeszcze?- zdziwił się Eric.
-Pamiętam dużo szczegółów.
-Dlatego, żeby ci zrobić na złość, Roszpunko- uśmiechnął się chytrze i ją objął- To kiedy ślub? Za miesiąc?
-Za miesiąc?!
-A na co czekać? Mamy przed sobą całe życie.
„O matko…”
-Ale ja ci rozwodu nie dam, jak nagle ci się odwidzi- powiedziała ostro.
-Ja tobie też nie, kochanie.
Piątek ostatni tydzień września
-A teraz premiera- powiedział speaker w radiu- „4Riders” i Green nymph”. Posłuchajcie.
Iwona podkręciła głośnik. Na koniec nie mogła powstrzymać uśmiechu.
„Jak zmusił resztę, żeby to zaśpiewali?” zastanowiła się.
KONIEC