Para rękawiczek część 3 - sierpień
Po omówieniu wszystkiego, Robert siedział jeszcze chwilę, a potem udał się do domu. Po pół godzinie również zespół postanowił wrócić do hotelu. Gdy Iwona wraz z Rubenem ich odprowadzali (daleko nie mieli, zaledwie dwie przecznice do przejścia), została z Eric’iem nieco w tyle i wtedy on zapytał:
-Lubisz go?
-Roberta? A co?
-Nic nie zrozumiałem z tego, co do ciebie gadał, ale wiem że gadał dziwnie. Wydaje się trochę narwany. Nie przeszkadza ci to?
-Czy ja wiem? Każdy ma swoje wady i zalety. ale uważam, że Robert zyskuje przy bliższym poznaniu.
-Skoro tak uważasz, to życzę wam powodzenia.
-Powodzenia z czym?
-No przecież go lubisz, nie?
-Lubię, ale nie w tym sensie.
-Kit to możesz wciskać jemu, ale nie mnie. Przecież widziałem jak na ciebie patrzy.
-Niby jak?
Eric zignorował jej pytanie.
-I wcale mu się nie śni wycieczka z twoimi braćmi. Chciałby tam pojechać tylko z tobą.
-A czemu nibytylko ze mną? Pytałeś się go?
-Nie musiałem.
-Skoro nie pytałeś, to teraz nie gadaj.
-To widać na kilometr, że się w tobie buja. A tobie to najwyraźniej nie przeszkadza, skoro bez oporów zgadzasz się na wspólne wycieczki z nim. Szczerze mówiąc, trochę mu zazdroszczę. Ja tak z tobą nie miałem. Dochodzę więc do wniosku, że ty też coś do niego czujesz, choć może jeszcze nie jesteś tego do końca pewna.
-Coty za głupoty opowiadasz?
-Możesz mówić, że to głupoty, ale każdy ci powie, że prawdziwe. A twoim braciom chyba nizbyt marzy się taki szfagier, co?
-Jaki szfagier? Robert, to tylko kolega.
-Który po wycieczce stanie się dla nich szfagrem. O ile Dawid mu pozwoli. Faktycznie pilnuje cię, jak złota w banku.
-Dawid w tej kwestii nie ma nic do gadania.
-Czyli jednak potwierdzasz, że coś jest na rzeczy?
-Nie wiem! Znam go dopiero od kilku miesięcy. Spotykamy się tylko od czasu do czasu. Jakoś nigdy nie dawał mi do zrozumienia, że traktuje mnie jako kogo święcej, niż koleżankę.
-Widocznie w końcu postanowił to zmienić.
-Skąd wiesz? Znasz go raptem od niecałych dwóch godzin.
-Ktoś mi kiedyś powiedział, że nie jestem głupi i chyba to byłaś ty, o ile dobrze pamiętam.
-No i co z tego?
-Powtórzę ci jeszcze raz: z kilometra widać, że się w tobie buja. Nie możesz temu zaprzeczyć, bo mówię ci to ja, Eric, twój najlepszy przyjaciel, który korzysta tylko i wyłącznie z zaufanych źródeł informacji.
Iwona prychnęła. Nie wierzyła mu. A raczej nie chciała wierzyć. Czy naprawdę Robert może coś do niej czuć? Dotej pory sądziła, że spotyka się z nią tylko po to, by utrzymać znajomość, tak samo jak z innymi poznanymi ludźmi. Mówił, że utrzymuje kontaktyz niektórymi, np. Aleksem- biologiem, Kingą- perkusistką, Kasią- malarką albo Darkiem-murarzem. Czemu z nią miałoby być inaczej? Przecież nie jest od tych ludzi w niczym lepsza. Co niby Robert miałby w niej widzieć? To, że wytyka mu jego istotne wady i błędy? Do tej pory zawsze obracał je w żart, co ją irytowało. Choć musi przyznać, że dziś zareagował inaczej. Gdy mu powiedziała, że robi wiochę, zamiast zażartować zawstydził się. Dlaczego? Na pewno istnieje jakieś wytłumaczenie.
„Pierwszy raz na żywo zobaczył słynnych „4Ridersów”” przyszło Iwonie do głowy. Nie spodziewał się, że ich u niej spotka, bo do tej pory nic mu o nich nie mówiła. Pewnie to było przyczyną zawstydzenia. To niedorzeczne, żeby naglez objawionej miłości do niej, zaczął we wszystkim przyznawać jej rację.