Para rękawiczek część 3 - kwiecień
-I przy okazji kupić ci w końcu kieckę ślubną- Iwona zgadła, co konkretnie Agata miała na myśli.
-No, przydałoby się…- przyznała.
-Kupić to może nie od razu, ale najpierw rozejrzeć- powiedziała Ola- Żebyś miała w czym wybierać.
-Może akurat już dzisiaj się coś trafi?- powiedziała z nadzieją Agata.
-Agata, luz, do września daleko.
-Ale potem nie będę miała na to czasu!
-Dobra, jak nie dzisiaj, to w przyszłym tygodniu na pewno już będziesz miała kieckę- zapewniła Iwona i podała jej karton z zaproszniami- Weź to, zanieś do samochodu, za pięć minut do ciebie przyjdziemy.
-Ta nie, bo za wielki dół; ta nie, bo brzydka; ta nie, bo kiczowata; ta nie, bo zbyt koronkowa…
W salonie sukien ślubnych Iwona przeglądała wszystkie suknie po kolei. W kwestiach modowych zawsze musiała mieć coś do powiedzenia. Może nie szalała za wszystkimi nowinkami modowymi jak niejedna kobieta, ale lubiała tworzyć rozmaite stylizacje i wiedziała, co założyć, żeby wyglądać dobrze, pociągająco, by przykuć czyjąś uwagę bądź nie zwracać jej na sobie wcale. Znała całą zawartość swojej szafy i w piętnaście sekund wiedziała co z czym połączyć, by uzyskać któryś z zamierzonych efektów. Dlatego wcześinej pracowała w butiku. Jej pomoc dla klientek była zawsze nieoceniona. Tym bardziej, że nie bała się mówić wprost, że otyła kobieta w obcisłej sukience mini wygląda okropnie. Ktoś mógłby pomyśleć teraz, że pewnie odstraszała tym tylko klientów, ale nie. Iwona zawsze miała wtedy coś lepszego dla danej osoby, więc obroty nie spadały.
-Agata, a czemu nie poprosisz Thoma, zeby załatwił ci jakąś projektantkę, która zajmie się twoją suknią?- zapytała Ola- byłoby o wiele prościej, tym bardziej, że możesz sobie na to pozwolić.
-Bo Thom jeszcze pomyśli, ze wychodzi za niego tylko i wyłącznie dla kasy i przywilejów- odpowiedziała za Agatę Iwona.
-Thom mi to proponował, ale Iwona ma rację- przyznała Agata- Nie chcę na nim żerować, żeby mi nie odmówił tydzień przed weselem.
-Weź to- Iwona podała jej pierwszą suknię- Przymierz.
-Może najpierw byś zapytała, czego sobie Agata życzy, a nie wciskała jej pierwszą lepszą kieckę jaka się tobie podoba- skrytykowała Iwonę Ola- Agata ma inny gust niż ty. I to jej ślub, nie twój.
-Jakieś konkretne życzenia masz, Agatko, co do twojej sukni ślubnej?- Iwona dla świętego spokoju zwróciła się do przyjaciółki z tym pytaniem.
-Nie wiem...-Agata zastanowiła się- Na pewno nie chcę mieć falbanek ani koronek.
-No to przymierz tę- Iwona pokazała palcem na suknię, którą jej podała- a my z Olą idziemy szukać dalej. Albo ty, Olka, idź jej pomóc, a ja poszukam z panią.
Do dziewczyn podeszła właśnie niska szczupła blondynka w okularach, na oko pięćdziesięcioletnia, prawdobodopnie właścicielka salonu.
-W czym mogę pomóc?
-Suknia dla tej pani- Iwona wskazała Agatę- Bez falban, koronek, kiczowatych dodadków, żeby dół nie był za wielki i żeby wyglądałą olśniewająco.
Iwona uśmiechnęła się z rozmarzeniem. Pani rzuciła okiem na Agatę. Również się uśmiechnęła.
-Proszę za mną.
Po burzliwych poszukiwaniach jeszcze tego samego popołudnia udało się agacie znaleźć tę jedyną, której na żadną w świecie nie chciała zmieniać. W białej różanej sukni wyglądała prześlicznie. Odkryte ramiona, podkreślona talia z pofałdowaniem gładkiego materiału na biuście i rozszrzerzony dół z pasmem białych róż. Do tego białe, niewysokie szpilki, do których Iwona przekonywała ją piętnaście minut.
-Będziesz najpiękniejszą panną młodą ever- podsumowała dumnie.
-Nom, każdy padnie na twój widok- zgodziła się Ola- A Thom dostanie zawału ze szczęścia. Chyba pierwszy raz zobaczy cię tak wystrojoną, co?
-Chyba tak- przyznała Agata. Praktycznie nigdy nie wysilała się w kwestii ubioru. Wiecznie w spodniach i t-shirtach, czasem w koszuli.