Para rękawiczek część 3 - kwiecień
KWIECIEŃ
1
SOB. 22.05
Iwona: Hej! A cóż to za ładna panna z tobą na zdjęciu? Ładnie razem wyglądacie ;)
Eric: Heh, dzięki. Przyjaciółka.
Iwona: Przyjaciółka powiadasz? OK, nie wnikam :P Fotka gdzie zrobiona?
Eric: Brooklyn, Nowy Jork
Iwona: Fajna. Jak ma na imię?
Eric: Amanda
Iwona: Ładnie :)
2
ŚR. 18.35
Iwona: Masz sposób na wrednego brata? Taki, żeby w końcu zadziałał.
Eric: Zamknij go w piwnicy na trzy dni bez jedzenia i picia.
Iwona: Zły pomysł. Musiałabym opróżnic całą piwnicę, co zajęłoby mi tydzień, a tyle czasu nie mam.
Eric: To pomyśl o tym sposobie na przyszłość. Myślę, że warty jest zapamiętania.
Iwona: Nie ważne. Już mam.
3
WT. 17.07
Eric: Kupiłem buty ziomowe
Iwona: ?
Iwona: Po co ci buty zimowe w drugiej połowie kwietnia? W Himalaje się wybierasz?
Eric: Hehe, sam nie wiem. Stały sobie samotnie na wystawie sklepowej. Żal mi się ich zrobiło.
Iwona: Myślałam, że tylko baby tak mają...
Iwona: Ładne chociaż?
Eric: Okropnie brzydkie.
Iwona: -_-
Iwona: Geniusz
4
PT. 10:31
Eric: Prezent dla dziewczyny?
Iwona: Jakiej?
Eric: Ładnej
Iwona: Potrzebuję więcej szczegółów.
Eric: Ładna, szczupła, wysoka, miła, zabawna, uśmiechnięta
Iwona: Cechy szczególne?
Eric: Szare oczy, które w słońcu mienią się na niebiesko
Iwona: Fiu fiu
Iwona: Kup jej pierścionek zaręczynowy xD
Iwona: Chyba, że nie jesteś pewien, albo ona nie jest pewna, to branzoletkę albo łańcuszek w tych kolorach.
Iwona: Z bogatej rodziny czy nie?
Eric: Nie
Iwona: To nie wydawaj na to dużo kasy, bo tego nie przyjmie. Chyba że jest głupia i leci na twoją kasę a nie na ciebie, to możesz wydać nawet milion dolarów.
Iwona: Najlepiej kup jej szaro-niebieskiego pluszaka. Każda dziewczyna to lubi.
Iwona: Chyba... ;)
Eric: Dzięki
Iwona: Daj znać, jak poszło ;)
5
Przygotowania do wesela czas zacząć. Iwona opracowała szatę graficzną zaproszeń. Po ich wydrukowaniu Ola swoim kaligraficznym pismem wypisała imiona i nazwiska gości, korzystając z dostarczonej przez Agatę listy. Iwona odchaczała już wypisane dlań zaproszenia i pakowała gotowe do kopert. Przed godziną szestastą do studia „Fotoeye” zawitała przyszła panna młoda, by odebrać zamówienie.
-Ty, patrz, Olka, jakaś nowa klientka przyszła.
-Nom. Nie kojarzę jej w ogóle.
-Od razu widać, że nie tutejsza. Jakaś taka uśmiechnięta jest, strzela tymi swoimi perłowymi zębami jak do kamery telewizyjnej, rozpromieniona... Chodź zobaczyć, może paparazzi za nią latają, to pewnie dlatego.
Iwona wstała z krzesła i podeszła do przyjaciółki się przywitać. Ola poszła w ślad za nią.
-Ej, ale serio, odkąd jesteś narzeczoną Thoma, to ja w ogóle cię nie poznaję- powiedziała Iwona- Nie ma dawnej Agaty, byle jak ubranej, niepozornej Agaty, tylko jest kobieta, która aż promienieje szczęściem. Ja się pytam, to co będzie po ślubie i jak pojawi się pierwsze dziecko?
-To Agaty nie będzie, bo umrze z nadmiernego szczęścia- Agata wyściskała przyjaciółki.
-Paparazzi jeszcze za tobą nie latają?
-Na szczęście nie. Thom jeszcze nie podał tego do publicznej wiadomości.
-A kiedy poda?
-Najpóźniej, jak to tylko możliwe. Nie chce, żebym miała przez to niepotrzebne problemy.
-I dobrze- skwitowała Iwona- Im mniej ludzi wie, tym lepiej. Jeszcze możesz cieszyć się normalnym życiem, więc korzystaj.
-Właśnie to robię. Słońce na dworze, idziemy gdzieś teraz?
-Gdzie?
-Połazić po mieście.