OKRUCHY PAMIĘCI (IV)

Autor: 150538pol
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

      To, co naprawdę było i jest jeszcze piękne ( choć już nie takie jak dawniej ) - to przyroda, położenie miasta. Rzeka Orzyc, wpadająca do Narwi, wiła się zakolami, jakby żal jej było opuszczać miasto i płynąć dalej. To ginęła,  zasłonięta wysokimi brzegami stromo opadającymi żółtymi piaskami ku wodzie, to srebrzyła się wśród bujnych traw, tataraków, wśród kwietniowych kaczeńców i letnich  niezapominajek (nigdzie później tak pięknych i w takiej ilości nie widziałam), to rozlewała się szeroko, tworząc płycizny- znakomite miejsca zabaw dla dzieci, miejsca bezpiecznej kąpieli. Żółte piaski brzegów stawały się wygodnymi plażami, z których korzystali mieszkańcy Chorzel. Młodzi w stroju plażowym na podwórku lub idący w nim nad rzekę - nie budzili zgorszenia.       

                  Łąki położone nad rzeką, zalewane przez jesienne deszcze i wylewy Orzyca - stanowiły zimą naturalne lodowiska. Powszechnie znane było na łące dość odległej od rzeki, mającej nieckowaty kształ - zwanej łąką Kickiego. Nie mam pojęcia, kim był ów Kicki! Mówiliśmy:-  Idziemy na Kicaja!

            Główny nurt rzeki mógł pokryć się lodem- tylko  wtedy, gdy był tęgi mróz. Na łyżwach jeździły prawie wszystkie dzieci. Oczywiście łyżwy były albo przykręcane  do butów  albo trzymały je  skórzane paski. Na sankach zjeżdżało się z górek po obu stronach mostu - na pokryte śniegiem i lodem łąki.

                        Niezapominajki ogrodowe - niby ładne, ale gdzie im tam do tych rosnących dziko nad Orzycem. Narwane, ułożone na talerzu, przyduszone kamieniem - podnosiły łodygi z kwiatami, tworząc niebieski wianek.  Trzeba było tylko dolewać wody. Rumianki, macierzanki, chabry, kąkole, zawilce, maki, dziewanny, łopiany z czepiającymi się rzepami, żółte jaskry i niezapominajki, tataraki. Rośliny moich Chorzel i dzieciństwa. I bzy, jaśminy, czeremchy, majowe maciejki w ogródkach, pachnące wieczorami, łubiny na polach, rezedy, lwie paszcze, lewkonie, groszki pachnące, nasturcje i nagietki, piwonie i malwy – takie zwykłe – niezwykłe.

                        Bo takich jak tu,

                        nie ma nigdzie na świecie.

                        Tu rosną przecież

                        na grobach dziadów, pradziadów,

                        korzeniami sięgają pokładów polskości.

                        Fiołki i chabry, chabry i niezapominajki!

                        - Boże kochany!- jak oczy matki

                        są najpiękniejszym wspomnieniem.

                        Karmią serce wzruszeniem.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
150538pol
Użytkownik - 150538pol

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-05-09 16:38:53