Pamiętnik Natalii
się w uschnięte drzewo, dokładnie analizując każdą jego gałąź i rozważając możliwości uschnięcia. W pewnym momencie przed oczami przemknęła mi znajoma kurtka. Nie mogłam uwierzyć… . Na ławce, niedaleko mnie siedział Kuba z tą blondyną, którą widziałam wtedy w kawiarence. Boże za co mnie tak każesz?!- pomyślałam i już mnie tam nie było. Ich pozycja na ławce wyraźnie mówiła, że nie są dla siebie tylko przyjaciółmi. Nie podeszłam, nie zrobiłam żadnej awantury. To nie w moim stylu, poza tym nie miałabym na to siły. Wsiadając do najbliższego tramwaju czułam jak opuszcza mnie wszelka, pozytywna siła. Nie mogłam tego znieść, do głowy przychodziło mnóstwo pytań. Jak mogłam nie zauważyć że coś jest nie tak, jak mogłam się zakochać w kimś takim jak on, jak mógł mnie okłamać? Te i dwieście innych pytań nie chciały opuścić moich myśli. Pojechałam na stare miasto, ze łzami w oczach wysiadłam z tramwaju 109, którego numer widziałam już tylko przez mgłę. Kilka godzin spędzonych pod stopami króla Zygmunta wystarczyło bym przestała płakać. W życiu się tak z nim nie nagadałam, zresztą nie wiedziałam nawet, że król Zygmunt może być tak świetnym pocieszycielem. Wróciłam do domu. Wieczorem dzwonił Kuba nie odebrałam. Nie jest dobrze, jeszcze długo nie będzie. Ola mówi że dam radę i szczerze mówiąc wierze jej, bo ona ma zawsze racje. Złamane serce wyleczę, z czasem ból minie ale to uczucie upokorzenia długo będzie mnie prześladować, nie wiem czy jeszcze komuś zaufam. Na pewno nie prędko. Nie wiedziałam że kłamstwo może tak zranić.
Otworzyłam dziś okno i przez łzy uśmiechnęłam się do słońca. Chce znów krzyczeć na widok wiewiórki i udawać że umiem jeździć na nartach. Chcę narzekać na nasza matematyczkę i kłócić się z rodzicami, to głupie wiem. Ale kto powiedział że Natalia jest normalną dziewczyną?