Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część XIV
nąć, uciec od niego ale nie potrafił uwolnić się spod jego władzy. Z przerażeniem widział jak dziwna kula wchłania go do swego środka. Samuel znalazł się w więzieniu, z którego nie było ucieczki. - A jeśli nie przyjmę twoich warunków? - Przyjacielu, - rzekł spokojnie Cagliostro do Gvidona. - pomyśl o moim zakładniku. Kto przedstawia dla ciebie większą wartość: jakaś nieznana dziewczyna czy życie twojego syna? Hrabia nie miał wątpliwości jaka będzie odpowiedź prawnika, więc kontynuował ze stoickim spokojem. - Proponuję ci zamianę. Życie za życie. Jeśli jednak odmówisz to i tak postawię na swoim ale wy zginiecie, a a jeszcze jesteście mi potrzebni. - Niczym nie ryzykujemy. - To prawda. Ale chyba chcesz jeszcze pożyć. - Twoje eksperymenty się powiodły. Pamiętaj, że nam to zawdzięczasz. - A ty pamiętaj Gvidonie, że zawdzięczacie mi swoje życie i ode mnie ono zależy. Tylko ode mnie - podkreślił. - Dlaczego tak ci na niej zależy? Chcesz z niej uczynić nową Kapłankę? Cagliostro przemilczał zadane mu pytanie. - Jak brzmi twoja odpowiedź? - Znałeś ją zanim zadałeś pytanie. Hrabia uśmiechnął się ironicznie. Wyjął z kieszeni płaszcza kawałek kartki. Na jej rogach namalowane były czerwone, tajemnicze symbole. Majestatycznym, wolnym krokiem podszedł do prawnika. - Poznajesz dokument? Nie uległ zmianie od naszego ostatniego spotkania. Ostatni jego paragraf to nasza, zawarta dzisiaj klauzula - podsunął Gvidonowi kartkę pod nos. - Atrament sympatyczny. Nie muszę tego czytać, poznaję. Nie pozostawiłeś mi wyboru. Cagliostro wyjął spod płaszcza złoty, ostry jak brzytwa sztylet i podał Gvidonowi, kierując ku niemu grawerowaną rękojeść. - Nawet jego zachowałeś. - Jak za dawnych lat. Prawnik podciągnął rękaw koszuli i bez namysłu rozciął skórę na przegubie dłoni. Zamoczył ostrze w krwi i podpisał dokument. W tym samym momencie, magicznym sposobem obok jego podpisu ukazała się pieczęć hrabiego. Gvidon oddał Cagliostrze pismo i sztylet, po czym odetchnął głęboko. - Gdzie jest Nikki? - ponowił pytanie hrabia. - To wie Samuel. Musisz go uwolnić. Cagliostro zmarszczył brwi i spojrzał złowrogo na prawnika. - My nie łamiemy umów. Samuel usłyszał huk przypominający odgłos grzmotu. Gdy huk powtórzył się i był głośniejszy, mężczyzna zrozumiał, że znalazł się w samym środku burzy. Wiedział, że prędzej czy później piorun trafi w niego. I tak też się stało. Wstrząs elektryczny targnął całym jego ciałem a odgłos ogłuszył. Zdał sobie sprawę z tego, że kula się rozprysła a jego uwolniony duch spadał bezwładnie w niekończącą się przepaść. Młody prawnik upadł na podłogę. Cagliostro podszedł do niego i postawił nogę na jego klatce piersiowej. Samuel oddychał wolno i ledwo słyszalnie. - Gdzie jest dziewczyna? Hrabiemu odpowiedział zimny, nienawistny wzrok prawnika. Cagliostro mocniej nacisnął butem na jego piersi. Leżący mężczyzna zaczął rzęzić zamiast oddychać. - Powiedz mu - rzekł smutno Gvidon. Samuel poddał się i spróbował coś powiedzieć, ale jego usta nie wydały z siebie żadnego dźwięku. Cagliostro pochylił się i dopiero po chwili usłyszał jego słowa, ledwo słyszany szept. To mu wystarczyło. Bez pożegnania opuścił biuro. ** Gdy wrócili do domu, w salonie czekały już zastawione stoły do kolacji. Hrabiego nie zastali w swoim pokoju. Po posiłku detektyw uzupełnił swój notes o nowe spostrzeżenia, po czym podał go Agnes. - Chcesz coś dopisać? Lady M. przejrzała notatki i wzięła od Mothmana pióro. - Powinniśmy narysować jakąś mapę doliny, choćby przybliżoną i szkic naszych działań. Tu jest cmentarz - narysowała owalny kształt z kilkoma krzyżami. - My znajdujemy się tutaj. Ale mniej więcej w połowie odległości dzielącej nas od cmentarza, tylko, że powyżej, znajduje się Klasztor St. Mary. Zamordowany ksiądz Hugon był jego proboszczem. Wydaje mi się... John wyrwał jej z rąk notes. - To trójkąt. Równoboczny. - Przerwał jej. - Tak, ale... Nie rozumiem - kobieta była wyraźnie zaskoczona zachowaniem męża. - Pamiętasz tę ksią