Cygan z Youtube
Dźwięk stukotu klawiatury niesie się przez cały pokój , od sufitu aż do szyby. Nieco od szyby, przed monitorem, chłopak z włosami do ramion. Koszula w kratę, zarost od tygodnia, wymiot fioletu pod oczami. Dłonie w sam raz do fortepianu, tyle że paznokcie pokropione niedoborem wapnia. Za mało wapnia na Rachmaninowa. Pokażę ci coś, półgłosem do drugiego, zatka cię jak posłuchasz. To sobie przekurzę, zanim zatka. Czarny sweter z wysokim kołnierzem. Odliczanie trzech Nevad w paczce. Za lichy tytoń na dobre przekurzenie.
Trzask krzemienia, żar płomyka, kłębowisko dymu w płucach. Machy z uniesionym językiem, wtedy smak najlepszy . Piętro niżej na balkonie golenie i śpiewanie pięćdziesięciolatka. Dwa ciachy brzytwą, dwa wersy basem i tak wciąż na przemian. Brzytwa ostrożna, to i śpiew bez zacięcia. Za tępe śpiewanie na dwa balkony. Choć skoro wieczór, za późno również na ranne golenie.
Gdy wraca, kraciasty ma już zuploadowany teledysk. Z początku spokój. Cygan na taborecie, czarne loki, plumkanie, smęcenie, żarówka u góry, ściany w cieniu. Po chwili ujęcie na oko, jadowita zieleń strumieniem wprost na widza, kołowrót, zmiana sceny i tempa. Okopcona knajpa, Cygan razem z resztą bandy. Zwrotki skoczne, nieco orientalne, wolniej w refrenie. Babskie piruety, chłopskie przytupy, kanciarski poker, pijacka szarpanina, chlanie, dymanie, gościnnie Kozak z kitą na różowo.Uśmiech swetrzastego. Odchył do tyłu, lewa ręka na kolano, prawa za szklankę z tanim alkoholem. Za tani alkohol na taki uploading.
- Co to za jeden?
- Nawet nie wiem, jak się nazywa, gość jest z Kopenhagi to wszyscy mu mówią Denmark.
- Ja go chyba nawet skądś kojarzę.
- Dotarł do półfinału duńskiego "Idola". Jak widzowie przeesemesowali konkurentów, stwierdził że chędoży i sam się wypromuje. Sprawdź sobie zresztą o nim, zaraz wrócę.
Kopcenie kraciastego na balkonie. Dłonie w kieszeni, pet w zębach, tak jest mężniej. Poniżej, na ulicy, zataczanie starszej pani, szklisty chrzęst czarnego worka. Tupot do śmietnika i pamiętasz była jesień. Za brudny śmietnik na takie całowałeś po kryjomu moje włosy.
Tymczasem swetrzasty przeklikuje internet. Na myspacie i last.fm utwory do ściągnięcia, strona oficjalna z biografią, dyskusje na forach internetowych, siedmiu angielskich, czterech niemieckich, po jednym francuskim, czeskim i polskim. Na ostatnim post turkusowego_satrapy.
"Podobno wychował się z jakimś Polakiem i zaczynali razem grając na grzebieniu po ulicach. Ten Polak pewnego dnia nauczył go Chryzantemów złocistych kłamiąc, że to taka stara piosenka patriotyczna. Denmark uwierzył i poszedł to śpiewać pod polską ambasadą w Danii, niezłe jaja xD".
- Tacy mają życie - powrót kraciastego - niebo nade mną, wódka we mnie, każde miasto jak step podlany betonem, tylko rozpalić ognisko i dumki do Maryśki.
- Jak to?
- On sobie jeździ jak nomad po całej Europie. Ale nie że gra trasy, tylko rozstawia się na środku miasta bez zapowiedzi i gra.
- Masz ten utwór na dysku?
- Mam, w mp3. Czasami to sprasza całą ekipę z teledysków i go odgrywają, jak w teatrze.
- Fajnie byłoby wyjechać tak jak on.
- Kiedy?
- Nawet i dzisiaj. Twój akustyk jako tako działa, ja nie śpiewam jak ofiara, co to za problem po miastach w kraju się kręcić.
- I niebo nade mną...
- I dumki do Maryśki...
- Nie dzisiaj. Odpal jeszcze raz tego Kozaka. Za mało Kozaka na takie wieczory.