Opowieści z Przeklętej Doliny: Język Plonów - część II
brzy ludzie są już na wymarciu w tej części Przeklętej Doliny. Mothman usłyszał jej słowa gdy już stał w progu kuchni i nie miał teraz czasu żeby się wrócić. Udał, że nie dosłyszał jej słów. - Dzisiaj nastąpi poczęcie? Poitos odszedł z Mothmanem na bok i rozmawiali przyciszonymi głosami. - Jeszcze nie. To był fałszywy alarm. Dzisiaj miała bardzo silne skurcze. Lada dzień nastąpi poród. Teraz nieco się uspokoiła i zasnęła. Gorączka także nieco spadła. Zostawmy ją teraz samą. - Po tych słowach Poitos skierował się do wyjścia z pokoju. Mothman podążył za nim. W progu tylko jeszcze raz spojrzał na żonę - hrabina leżała z rękami złożonymi na podbrzuszu. Twarz miała spokojną. Oddychała miarowo i powoli. Przykryta lekką kołdrą Lady M. miała położone w pobliżu czyste ręczniki. Zużyte lekarz zabrał ze sobą. Po wyjściu z sypialni delikatnie zamknęli za sobą drzwi. - Ty tez powinieneś odpocząć, John. - Zrobię to gdy tylko znajdę właścicielkę tego domu. Chcę jej podziękować. Potem będę w jakimś pokoju w pobliżu sypialni. - Ja też - lekarz uśmiechnął się lekko i wszedł do pobliskiego pokoju. Niestety Mothman nigdzie nie znalazł właścicielki domu. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. Zniechęcony zamknął się w pokoju po lewej stronie sypialni. Znalazł w nim krzesła, stół, szafę, segment i szafkę. Na niej stał odbiornik radiowy. Mothman przekręcił gałkę i radio zadziałało. Z głośnika poleciała jakaś relaksująca melodia. Usiadł ciężko na krześle i miał zamiar zasnąć. Zamknął oczy ale w tym samym momencie melodia płynąca z radia umilkła i zastąpił ją jakiś wywiad. Wbrew własnej woli hrabia słuchał każdego jego słowa. Po chwili odstąpiło od niego całe zmęczenie. "...A może opowiesz nam wszystko do początku - zasugerował redaktor. - Myślę, że to może być dla niego zbyt duże obciążenie. Niech pan nie zapomina panie redaktorze, że ten chłopiec to jeszcze dziecko. Pozwólmy mu mówić to co on chce nam powiedzieć - odezwał się silny ale młody męski głos. Redaktor zamilkł oddając głos chłopcu. - Proszę, pomóżcie mi odnaleźć moją matkę. Ona jest w ciąży. Ten potwór może z nią zrobić to samo co uczynił z moim ojcem". - Mothman usłyszał, że po tych słowach chłopiec się rozpłakał. Był wstrząśnięty nie mniej aniżeli błagająca o pomoc ofiara tragedii. Hrabia jako detektyw nie mógł pozostawić zagadki bez rozwiązania. Postanowił odnaleźć tajemnicze stworzenie i rozszyfrować tajemnicę morderstwa ojca chłopca. Wiedział, że w takich małych miejscowościach wici szybko się roznoszą i był pewny, że lokalne gazety też się rozpisują na temat ostatnich wydarzeń w okolicy. Postanowił to sprawdzić i kpić jedną z nich. Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi. - Proszę. W progu stanął Poitos. - Obudziła się? - zainteresował się hrabia. - Nie. - Słuchałeś radia? - Tak i postanowiłem ci to odradzić - wszedł do pokoju, zamknął za sobą drzwi i stanął tuż przed Mothmanem. - To? - zapytał zaskoczony hrabia. - Nie traktuj mnie jak głupka. Za dobrze cię już poznałem. Nie mamy teraz czasu na rozwiązywanie zagadek. C.D.N. Konrad Staszewski