Opowieść Rinoi - Wschód, cz II

Autor: Rinoa017
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kolejne trzy miesiące wyglądały dosyć... Monochromatycznie. Jak to ujęłam? Albo dzwoniłam do Łukasza (miesiąc pierwszy, bo potem "komórka mu się rozwaliła"), albo zastanawiałam się, co robi, albo jakimś cudem udało nam się razem wyjść nad jezioro i usiąść na ławce tylko po to, by mógł pomarudzić, że zasypiam mu na ramieniu.... A potem to głównie dzwoniłam do Olka, by mu się wyżalić... Zawsze był przy mnie. Teraz także jest. I dziękuje mu za to bardzo.

Ale wracając do Łukasza... Pierwszy raz mnie zabolało, gdy dowiedziałam się, że woli pograć ze znajomymi w gry internetowe, niż przyjść do mnie lub ze mną na spacer.... Wybaczyłam.

Potem dowiedziałam się jeszcze kilku ciekawych rzeczy. Pierwszą było, że "nie chce mu się do mnie chodzić". To był już cios poniżej pasa, pamiętam, jak jeszcze dzwoniłam po siostrę.... Byłam sama w domu...

- Wiolu, błagam... Przyjedź.

Byłam już całkowicie zapłakana.

- Co jest? Aśka?!

- Błagam, przyjedź. Bo ja tu sama nie wytrzymam....

Przyjechała. W 15 minut. Najpierw jakoś mnie "ogarnęła" i doprowadziła do stanu przeprowadzenia śledztwa. Jak się dowiedziała, czemu płaczę, nawet nie pytała mnie o komórkę. Sama ją wzięła i tak nagadała Łukaszowi... Mimo starań prawie nic nie zdziałała. Dziękuję, siostrzyczko, ze chociaż się starałaś.

Spotkał się ze mną... Kilka dni potem. W międzyczasie zdążyłam wyprosić Olka o naukę "wybraniania się" i "bycia twardą". Aczkolwiek nie wiem, czy odbyłam takowe "szkolenie", wydaje mi się, że nie.

To był już koniec drugiego miesiąca.

Potem spotkałam się z nim jeszcze raz.... Tylko raz... Tak przyjaźnie nastawiona.

W międzyczasie spotkałam się także z Olkiem juz tak "na żywo". Bo przed tymi wakacjami znaliśmy się tylko z internetu.

No i tak jakoś wyszło, ze... Mimo ogromnych oporów go pocałowałam. Pamiętam, jak potem patrzył na mnie jak zbity pies, starał się uspokoić. I wtedy zaczęłam sobie uświadamiać, że mój (wtedy) przyjaciel jest dla mnie o wiele bardziej miły, pomocny i przychylnie nastawiony niż mój chłopak.... Choć było nie tak...

Miałam wiele rozterek. Lecz nadszedł wrzesień, Łukasz się nie odzywał... Postanowiłam, ze z nim zerwę, a postaram się... Spróbuję z Olkiem. Czuła się przy nim o wiele bezpieczniej, niż przy Łukaszu. Był dla mnie miły, opiekował się mną... Był i nadal jest zawsze, gdy go potrzebowałam i gdy go nawet teraz potrzebuję.

Początek września... Zachodzę do jego szkoły (która ja już skończyłam zdanym technikiem)... Odnajduję go na korytarzu....

Staje obok mnie... Wymiana oschłego "cześć"... Co to w ogóle jest?

- Dlaczego się nie odezwałeś?

- Nie ma jak.

- Jak nie ma jak?! Komórka? Gadu Gadu?

- Komórkę rozwaliłem, tak?

- To nie da się pożyczyć od rodziców?

- Nie.

Chwila ciszy.

- A gadu?

- Nie moglem...

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Rinoa017
Użytkownik - Rinoa017

O sobie samym: Nie ma dobrej i złej strony. Są tylko dwa punkty widzenia...
Ostatnio widziany: 2024-10-27 10:01:18