"KONWERSACJA TRZECIA- PRZED SNEM"
- I co? Zadowolona jesteś? Nie zadzwonił... Idiotka... Na prawdę sądziłaś, że tak szybko zatęskni za twoim głosem? A tak na marginesie, mogłabyś się trochę przesunąć? Leżysz na mojej koszuli, nie mogę się ruszyć... - Wiesz... Mówił, żebym zadzwoniła... Zresztą, wiesz jak było... Wyciągnęłam do Niego dłoń, bo On wyciągnął dłoń do mnie. Co w tym zatem dziwnego, że uwierzyłam w Jego intencje? Wydawał mi się nadwyraz ciepły... I tak bardzo się starał... - Głupia idotka! Nie zapominaj, że On nie jest sam! Teraz myślisz i nie możesz spac, wiercisz się i przeszkadzasz! Zrozum Serce, ja też czasami sypiam! - Tak, wiem, wybacz Rozsądku, ale nie umiem tego tak po prostu trzymać w kieszeni... Zresztą, moja piżama nie ma kieszeni. - Widzę, że zaczynasz tracić nad tym kontrolę, prawda? Rozsądek wstała z łóżka,podchodząc do biurka sięgnęła po papierosa. - Czy ty nawet w przerwach na sen musisz palić? - Nie zrozumiesz tego, to mój nałóg, ale jest nieco podobny to tego twojego... Myślisz, że nie wiem o twoim nałogowym pochłanianiu czekolady kawowej? Zwłaszcza w nocy,gdy nie możesz spać? - Czekolada się nie dymi! - Ale tuczy! No dobra, spalę na balkonie... Zadałam ci wcześniej pytanie, pamietasz? - Tak... Nie tracę nad tym kontroli, ale to brzybiera na sile... - To dlatego nie umiesz już trzymać języka za zębami? Wszystko psujesz! Nie wyrywaj się, a bynajmniej jeszcze nie... - Wiem,to jeszcze nie czas, ale to trudne,tak milczeć...Wiesz...Jego Serce mówi, więc jak mogę milczeć? - Posłuchaj... Pomogę ci trochę, bo żal mi się robi... To żałosne... Ale musisz siedzieć cicho. - Pomożesz? Ciekawe jak? - Nie drwij sobie ze mnie! Posłuchaj! Pamiętasz te nasze pomysły z filmami? Wiesz, jak On na nie zareagował, ale ponieważ nie jest sam, istnieje ryzyko, że plany z tym związane mogą nigdy nie ujrzeć światła dziennego... Wiesz zresztą, jak jest...Jeśli bedziesz milczeć, byc może uda mi się go przekonać, by z marzeń swoich nie rezygnował... I z twoich... Ale obiecaj mi milczenie! - No, no, no... Zaskakujesz mnie Rozsądku... Dobra, postaram sie na prawdę! Wiesz... Zależy mi na nim, bo jego Serce ma taki boski głos...mmmm.... - Do rzeczy Serduszko! Nie czas teraz na marzenia i podniety! Pamietaj, milczenie.... Zobaczysz, że na prawdę jest na wagę złota i docenisz je w końcu! - Oby tak było, wiesz, że tego pragnę... Jeśli możesz, to zamknij już ten balkon i chodź do łóżka, bo zimno mi się zrobiło. Rozsądek pstryknęła petem w czarną dal podwórka, wróciła do pokoju i uprzednio gasząc światło zanurzyła się w ciepłej pościeli. - O rany... Śmierdzisz jak popielniczka! Nie przytulaj się do mnie! - A ty zajeżdżasz fabryką czekolady... I nic nie mówię... Śpij już i przestań marudzić! - Mam nadzieję, że tym razem nie będziesz chrapała? - Śpij! Popielniczki nie chrapią...Dobranoc! - Dobranoc...