Ona i on
Ona: Kolejny raz wychodzi z przyjaciółkami do klubu, kolejny raz do tego samego. Bo ten klub uwielbia jej koleżanka, która u niej pomieszkuje. Tej drugiej obojętne, bo w domu niezmiennie czeka Josh. Ona czasem rozgląda się po klubie i zdarzy jej się zatrzymać dłużej na kimś wzrok. Ale nigdy nie inicjuje kontaktu, przyzwyczajona, że jej aparycja i tak jest wystarczającym magnesem. I jest. Tylko, że magnes działa nie na tych, których ona chciałaby widzieć przy swoim boku. Albo przywiązują zbyt dużą wagę do pieniędzy i wszystkich gadżetów, albo nie szanują kobiet albo mają coś do powiedzenia tylko wtedy, gdy muzyka skutecznie zagłusza ich słowa. Ona spotkała się kilka razy z mężczyznami z klubu, ale poza stratą czasu i zniechęceniem nie wyniosła z tych spotkań nic. Ona dziś tańczy, radosne uniesienie towarzyszy jej od momentu dzisiejszego spotkania. Z parkietu spogląda w kierunku baru. Czy to możliwe? Czy tam, przy barze stoi on? Otoczony grupką znajomych, jeden rzut oka i ona już wie, że czterech chłopaków zna się od dawna, jedna dziewczyna z nimi też, pozostałe dwie przy barze są nowe i nie znają się dobrze z pozostałymi.
On: Jak na ogół w piątek ze starymi znajomymi trafia do klubu. Spuszczony ze smyczy kolega jak zazwyczaj pierwszy nawiązuje znajomości. On sączy whisky, rozgląda się wokół. Można być prawie pewnym, że właścicielka kolejnych szpilek, ani jej koleżanka nie są w kręgu jego zainteresowania. On szuka perły pośród kamieni. Czy ten dzisiejszy, przedłużony podczas pożegnania, uśmiech coś znaczy? Czy też tylko on widział w tym geście więcej niż się wydarzyło? Czarne, spływające na ramiona włosy. Mądra, to widać. Dobrze sobie radzi z ludźmi. Wtedy, kiedy weszła na chwilę asystentka poradziła sobie świetnie: kulturalnie, asertywnie, rzeczowo. Od razu pomyślał, że jest w niej jakiś dziwny szacunek do innego człowieka. Teraz sączy whisky, ależ ma omam! Pośrodku parkietu tańczy ona! Nie, niemożliwe, zamroczył go alkohol i pracuje mu wyobraźnia. Nie, to jednak jest ona. Co on sobie pomyślał, że w garniturze przyjdzie do klubu? I że będzie miała zaczesane do tyłu włosy. Kolejna szklanka i on już nie wie czy to jego fascynacja ubiera tańczącą dziewczynę w jej obraz czy też ona rzeczywiście tam tańczy.
Ona: Zauważa, że on ma wiele pytań. Dziwne, sprawia wrażenie mądrego i takiego, który zna się na tym, co robi. Zawsze jednak pytania kieruje do niej. I spotyka się z nią tak często, jak to możliwe. Już sam robi sobie kawę z ekspresu w ich korytarzowej kuchni. Ale i ona poświęca mu więcej czasu niż powinna. Plan przewidywał, że ona oddeleguje osobę do wsparcia dla tych od nowej bazy danych. Tymczasem większość spotkań odbywa osobiście, w zasadzie wszystkie, które wymagają spotkania z nim. Czuje od niego jakieś pozytywne emocje, nie potrafi tego nazwać, choć nadzwyczaj dobrze czuje się w jego towarzystwie. I ten uśmiech. Mógłby się tak do niej uśmiechać całe życie. Ona wie, że za chwilę skończy się projekt. Pół roku przeplatane uśmiechami i lekkim krokiem w drodze do firmy. Dlaczego on nie zaprosi jej na kawę poza pracą?