Ofiara – opowiadanie kryminalne
Chciała zdobyć kolejny dowód prześladowania. Karol miał zginąć już niebawem. Nie sądziła, że Franek wyręczy w tym ją i Oskara. Zresztą (wzruszyła ramionami) i tak wszytko miało pójść na jego konto…
Oskar… Jej oczy rozbłysły. Dzisiaj pierwszy raz spotykają się u niej. Miała na sobie obcisłą czarną suknię z przepastnym dekoltem. „No cóż, w końcu jestem wdową” pomyślała ironicznie. Wiedziała, że w czarnym kolorze doskonale się prezentuje.
Musnęła perfumami szyję i przeguby rąk. Z lubością wciągnęła w nozdrza subtelny, zniewalający zapach. Wstając, rzuciła ostatnie spojrzenie w lustro i skierowała się do schodów.
W salonie zlustrowała stół. Szampan w oszronionym wiaderku z lodem. Srebrne sztućce i elegancka zastawa lśniące w blasku świec. Jej ulubione kwiaty w przywiezionym z Japonii wazonie.
Drgnęła na dźwięk gongu przy drzwiach. Spojrzała na zegar nad kominkiem.
„Nie może się doczekać.”.
Szybko otworzyła. Promienny uśmiech zgasł w ułamku sekundy na widok komisarza Grzelaka. Za jego plecami na podjeździe dostrzegła policyjny samochód.
- Pani pozwoli – nie czekając na to, co ona powie, wszedł do środka. Rzuciwszy zaniepokojone spojrzenie na dwóch stojących przy aucie mundurowych, zamknęła drzwi i odwróciła się w jego stronę.
Z uznaniem pokiwał głową na widok nakrytego stołu.
- Czym mogę panu służyć? – Głos miała lekko zachrypnięty.
Uśmiechnął się szeroko.
- Domyślam się, że czeka pani na Oskara Balickiego. Właśnie korzysta z naszej gościnności. Napisała pani świetny scenariusz – w głosie komisarza przebrzmiewały twarde tony. – Ale już wiemy, że to pan Marczak mówił prawdę. Wciągnęła go pani w perfidną pułapkę.
- To nieprawda! On zabił mojego męża i…
- Lepiej niech mnie pani wysłucha, zanim pogrąży się pani jeszcze bardziej – przerwał jej bezlitośnie.
Poruszyła ustami, jakby chciała jeszcze coś powiedzieć.
- Mamy bardzo wiarygodnych świadków – oznajmił. – Panią i Oskara Balickiego. Dysponujemy nagraniami waszych rozmów. Szczególnie ważna jest ostatnia, podczas której szczegółowo omawiacie plan pozbycia się pani męża i postępy w preparowaniu dowodów przeciwko panu Marczakowi.
Beata zachwiała się i pobladła.
- Mąż chciał się z panią rozwieść. Podejrzewał, że go pani zdradza – ciągnął komisarz. – Zatrudnił prywatnego detektywa. W myśl intercyzy zdrada pozbawiała panią prawa do pieniędzy w przypadku rozwodu.
Spojrzał na nią uważnie.
- Nawet pani sobie nie wyobraża, jakim sprzętem dysponują teraz najlepsi detektywi. A pani mąż zatrudniał tylko najlepszych, prawda? - Uśmiechnął się do niej, jak do dziecka. – Detektyw odkrył nie tylko pani znajomość z Oskarem Balickim, ale zdobył też dowody, że spotykała się pani z Franciszkiem Marczakiem. Nie zdążył jednak przekazać pani mężowi ostatnich rezultatów swego dochodzenia. Zgłosił się do nas, gdy tylko przesłuchał wszystkie nagrania.
Przejrzeliśmy motelowy monitoring. Widać tam panią w peruce i ciemnych okularach. Nasi technicy także co nieco potrafią. Dodatkowo, w mieszkaniu pana Marczaka znaleźliśmy mnóstwo śladów pani bytności.
Nie ma znaczenia, co pani teraz powie. Pan Marczak zapewne trafi do więzienia, ale sądzę, że wyjdzie z niego o wiele szybciej niż pani.
Alicja Minicka