O Michalinie

Autor: she3710
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Siadam w kuchni, lubię to miejsce. Czemu? Na pewno nie ze względu na możliwość gotowania rodzince, nie cierpię tego! Tu najczęściej jestem sama... Mieszam zupę, tak, zrobię pomidorową i to z ryżem! Dziewczynki wrócą to sobie odgrzeją, dobrze, że nie muszę jechać po Lenę. Kochani rodzice!

Myślę, mieszam, a w międzyczasie przeglądam notatki z psychologii rozwojowej. Tak! Ja, matka Polka, studiuję, pracuję, wychowuję męża, a i dzieci, i mam na to wszystko czas. Obowiązki małżeńskie już od dawna mnie nie dotyczą. Cholera jasna! Krzysztof! To facet, który nawet nie potrafi zdradzić, nie dlatego, że pała do mnie miłością wieczną i zaangażowaną, po 17 latach małżeństwa, czas na kochanicę też by się znalazł...On po prostu nie jest zainteresowany. Co interesuje mego drogiego męża? Praca,tiry, piweczko, wódeczka, wypad na rybki. Wypad na rybki....czyli nic innego jak piweczko, wódeczka, piweczko, kolega Janek oraz powrót do domu na kacu. Bez ryb, rzecz jasna.

Próbuję przyswoić wiedzę z wykładu, nagle telefon. Biegnę do niego jakby miał się za chwilę zapalić, przez ułamek sekundę wyobrażam sobie, że to pani z loterii pragnie mnie poinformować o milionowej wygranej lub wycieczce do Paryża, albo nie, lepiej, to Tomek...Kolega z liceum, jedyne co mi zdążył ofiarować to upojną, jedną noc. Ogólny bilans tego związku? Zazdrość koleżanek, randki, utrata dziewictwa i tyle, szybko mój książę się zmył, bo Aśka miała większe, cycki oczywiście. Milion myśli, a jeden telefon. Odbieram, to mamusia, a któż by inny w południe? Co tym razem? Na pewno pretensje, do córki umęczonej życiem dzwoni się tylko w takiej intencji.


-Halo! Michalina! Jesteś w domu? Mam do Ciebie interes, pomożesz matce w potrzebie, oczywiście.

-Po pierwsze, dzień dobry, Mamo. Po drugie, skoro odbieram domowy telefon to raczej jasne, że jestem, a po trzecie, nie licz na mnie.

- Dziecko...Co Ty mówisz?”

-Prima Aprilis, Mamo!! A po czwarte, nie mów do mnie „dziecko”! Mam 37 lat!

- Przejdźmy do rzeczy, DZIECKO! Jesteś moim dzieckiem i mam święte prawo, jako matka, tak się zwracać do mojego DZIECKA! Pożyczysz nam w sobotę Lenkę?

Chwila zastanowienia, co ta baba, po drugiej stronie, to kobiecisko, a moja rodzicielka, co rzekomo z miłości postanowiła dziecko począć, wygaduje? Analizuje pytanie, czy dobrze zrozumiałam? Nie będę prosić o powtórzenie pytania, to metoda uczestników w dennych programach rozrywkowych, proszą o powtórzenie, aby zyskać na czasie.

- Mamo, o co Ty mnie pytasz?- tyle mi przyszło do głowy.

- Słuchaj, w sobotę przyjeżdża do nas ciotka Ulka z mężem, nie zapraszam Was do siebie, bo ona Ciebie nie znosi...

-I vice versa.

- Zapewne przywiozą ze sobą tego głąba, Karolka i jak ostatnio, Uleńka zacznie go niemalże opiewać. Tym razem ja jej pokążę! Pożycz mi Lenkę, a tak tej starej wygarnę, że się zwinie z tym Karolkiem, mężusiem oraz wszystkimi menelami gdzie oczy poniosą. Opowiem jaka to Lenusia grzeczna, mądra, że same piątki w szkole, że ksiądz ją uwielbia, może dodam, że w chórze kościelnym się udziela. Wierszyka ją naucz, jakikolwiek, aby długi i trudny...

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
she3710
Użytkownik - she3710

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-02-19 17:21:03