Nil Desperandum 4
- Ach tak… Zawsze bardziej lubiłem aniołki… takie śliczne, w samych skrzydełkach… - kontynuował Marcin, starając się nie wybuchnąć śmiechem. – A małe diabełki są takie niedobre i robią wciąż na złość.
- Ale są też niegrzeczne, kiedy trzeba. Nie słuchają mamusi, ani tatusia. – posłała mu uwodzicielski uśmiech tuż przed tym, jak chłopak zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Przesunął się nad nią i przycinął bliżej siebie, trzymając tym samym dłonie na jej talii.
- Pokaż mi, co potrafią niegrzeczne dziewczynki… - wyszeptał jej do ucha, zahaczając o nie czubkiem języka. Trzymał ją w swych silnych ramionach, obdarzał kolejnymi pieszczotami i szeptał słodko do uszu. Asia nie pozostawała mu dłużna, masowała jego plecy drobnymi palcami, przyprawiając go o miłe mrowienie i sprawiając mu z każdym ruchem coraz większą przyjemność. Podniosła delikatnie jedną nogę, która nieporadnie uwięzła między jego własnymi, zaplątana w fałdy kołdry. Otarła się kolanem o miejsce, gdzie jego spodnie stawały się coraz bardziej napięte. Marcin wydał tylko jęk przyjemności, po czym bez chwili namysłu zdjął z jasnowłosej cienki top i rzucił go obok na podłogę. Przyglądał się jej przez chwilę, po czym zaczął pieścić jej szyję, składając na niej zmysłowe i czułe pocałunki. Jedną dłonią masował jędrne, niewielkie piersi, a te, pod wpływem jego dotyku, powoli nabrzmiewały, ukazując coraz wyraźniej stwardniałe sutki.
- Marcin… - szepnęła dziewczyna, wyginając się co chwilę.
Chłopak nie zareagował, rozebrał się do pasa i ponownie zajął się sprawianiem narzeczonej przyjemności. Znał niemalże każdy kawałek jej ciała, wiedział, gdzie ma słabe punkty, a jakich miejsc należy unikać. Już dawno nie był tak podniecony i zaślepiony tym uczuciem, dlatego do tej pory jeszcze się nie powstrzymał. Zsunął prawą dłoń niżej, przesuwając ją powoli po każdej krągłości, które tak bardzo kochał. Następnie jego ręka skierowała się między nogi dziewczyny, starając się wśliznąć w jej ściśnięte uda. W tamtej chwili był jednym wielkim pożądaniem jej.
- Marcin, nie... – powiedziała cicho dziewczyna, chwytając go za ręce. Jej głos pełen był podniecenia i pożądania. – Marcin. Opanuj się. Słyszysz?
Brunet chwycił ją za nadgarstki i przytrzymał jej ręce, by językiem zjeżdżać coraz niżej po bokach ciała, kierując się aż do pępka. Z każdym przebytym przez niego centymetrem Asia wyginała się coraz bardziej, mieszając urywany oddech z jękami rozkoszy. Kiedy jednak poczuła niewiarygodnie przyjemne dreszcze na linii, gdzie zaczynały się jej spodnie, raz dwa otrzeźwiała i spróbowała się wyrwać.
- Marcin, kochanie. Proszę cię, przestań. Proszę.
Dopiero wtedy chłopak spojrzał na jej twarz, przez chwilę wstrzymał oddech, po czym rzucił się obok na łóżko. Oddychał głęboko, jego klatka unosiła się wraz z przyspieszonym biciem serca, a wypukłość na jego spodniach była wyraźnie widoczna. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, a okrywszy się kołdrą, twarz wtuliła w jego nagi tors.
- Marcinku, nie złość się. Przecież wiesz, jak bardzo mi zależy, żeby to było coś naprawdę wyjątkowego. W wyjątkowej sytuacji i miejscu, prawda?