Niezwykła decyzja Abuelo Caduco

Autor: MichaelTequila
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Pomniki uważał za ważne i lubił na nie patrzeć, ale tylko wtedy, kiedy były piękne. Przypomniał sobie taki jeden, na stoku wzgórza, gdzie dwieście lat wcześniej rozegrała się decydująca bitwa. Zapomniał, kto z kim walczył; pamiętał jednak, że była to bitwa decydująca o losie kraju. Pomnik był ogromny, z czarnego brązu, miał dwie kolumny boczne i przedstawiał alegorię wolności w postaci zwiewnej niewiasty oraz dwa tłuste aniołki grające na trąbkach. Kiedy patrzyło się na postacie oświetlone promieniami wschodzącego słońca, człowiek ulegał wrażeniu odrealnienia, przechodził do nieziemskiego wymiaru.

- Co najmniej do wymiaru artyzmu. - Abuelo wyjaśniał niezwykłe zjawisko znajomym
i przyjaciołom. Sztukę i wiarę w Boga uważał za najwyższe wartości. W całej rozciągłości swego istnienia, jakie daje się zdefiniować imieniem, nazwiskiem, zawodem, wiekiem, rodziną i historią życia, zawsze był człowiekiem pobożnym. Jego wiara była prawdziwa
i głęboka. Kiedy miał dwadzieścia pięć lat uznał, że jest to dostateczna podstawa, aby zostać katechetą i nauczać dzieci miłości do Najwyższego.

Bliskość Boga stwarzała starcowi nieprzerwaną sposobność do omawiania z Nim spraw codziennych, nawet najdrobniejszych. Plan ukarania Kacyka Abuelo też Mu przedstawił
i uzyskał Jego akceptację. Nie zdziwiło go to. Nie takie sprawy Bóg dopuszczał, aby uświadomić ludziom, że powinni kierować się nie tylko rozumem żądającym dóbr materialnych i zaspokojenia niezdrowej ciekawości, ale i sercem, które nie potrzebuje niczego poza dopływem natlenionej krwi, aby zapewnić człowiekowi zdrowie i szczęście.

Mężczyzna oderwał się od myśli, aby przypomnieć sobie swoje zachowanie, kiedy w pobliżu znajdował się Kacyk z liczną świtą i ochroniarzami. Abuelo podchodził wówczas blisko, jak najbliżej, cały czas uśmiechając się, jak to potrafią czynić staruszkowie o dobrotliwych twarzach i łagodnych spojrzeniach. Patrzył poważnie i jakby nieśmiało. Ludzie lubili go za to. Jego zachowanie budziło zaufanie.

- Spokojny starszy pan, popierający znanego polityka. - Mówili między sobą uczestnicy spotkań. Nikogo nie dziwiło jego postępowanie. Zachowywał się podobnie jak tysiące innych solidnych obywateli. To był majstersztyk.

*****

Trzeciego dnia, punktualnie o godzinie 11.45, Abuelo Caduco ostatecznie zdecydował się umrzeć. Postanowił nie przedłużać już więcej agonii. Czas i pogoda mu sprzyjały. Dzień był majowy, słoneczny, świeży, ptaki śpiewały, dwa piętra niżej ludzie pokrzykiwali, gracując szarą ziemię pod nowy trawnik. Nie usłyszał jednak dochodzącego z oddali jęku piły tarczowej, ani sąsiadki za ścianą ubijającej tłuczkiem mięso na kotlety.

To go wyprowadziło z równowagi. Serce zaczęło bić mu żywiej, adrenalina popędziła jak szalona do mózgu, dotlenione nogi przestały skakać epileptycznie. Wróciła mu pamięć. Przypomniał sobie, że żona prosiła go, aby zawiesił karnisz przy balkonowym oknie. Od razu przyszedł mu do głowy pomysł, jak to sprawnie wykonać i natychmiast przystąpił do działania. Wziął młotek do ręki, kiedy nagle, już po raz trzeci w ciągu ostatnich dni, stanął mu przed oczami Kacyk, przywódca partii rządzącej nocą, z wielką głową otoczoną aureolą fryzury afro i ustami pełnymi kolorowych obietnic. Abuelo wyraźnie nie był do fryzury dobrze usposobiony, skoro na jej widok krzyknął „kurwa mać” i popędził do piwnicy, aby zafundować przywódcy niespodziankę w postaci ognistego fajerwerku.

*****

Materiał wybuchowy pochodził z pewnego źródła. Aby go zdobyć, Abuelo nie powiedział dostawcy całej prawdy. Rozmawiał z nim kilka razy, przekonywał. Wyjaśnił, że potrzebuje go do wysadzenia dużego fragmentu starego domu przeszkadzającego mu w budowie nowego. - Mam kawałek ziemi w górach, po dziadkach, nikt nie mieszka w pobliżu. Całkowite odludzie. Nikomu nie zaszkodzę, jak wysadzę w powietrze starą budę. Nikt nawet nie usłyszy, bo zrobię to w czasie, kiedy będzie przejeżdżać pociąg towarowy. On strasznie dudni i jeden wybuch absolutnie nie zwróci niczyjej uwagi. - Abuelo użył „absolutnie” dwa lub trzy razy, aby upewnić kontrahenta, że użycie trotylu nie niesie żadnego ryzyka dla ich obu.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
MichaelTequila
Użytkownik - MichaelTequila

O sobie samym: Michael Tequila, pisarz i poeta polsko-australijski, dorobek: tomik poezji, powieść, zbiór opowiadań. Doktor nauk ekonomicznych. Kariera zawodowa: attaché i radca handlowy polskiej ambasady w Kolumbii, kierownik planowania strategicznego w banku australijskim, nauczyciel akademicki, dyplomowany psychoterapeuta (niepraktykujący), zawodowy tłumacz polsko-angielski. Biegła znajomość języka angielskiego i hiszpańskiego. Mieszkał w Kolumbii, Grecji i Australii, obecnie mieszka w Gdańsku. Blog autorski: www.MichaelTequila.com Kontakt: Michael.Tequila@anciano.pl
Ostatnio widziany: 2017-07-23 07:55:11