Niespełniona Miłość
rdzo. -Tworzysz czy tylko interesujesz się poezją? -Pisze wiersze, opowiadania, powieści. -Niezwykłe J -Co takiego? -Mężczyzna tworzący poezję i prozę. Rzadkość w dzisiejszych czasach J Skąd jesteś? -Z Krakowa. -Dwoje poetów z królewskiego miasta. Też mieszkam w grodzie Kraka. -Fajnie J -Nio...J Muszę już zmykać. -Fajnie mi się z Tobą rozmawiało J -Mnie również. -Śpij dobrze, cudownych snów -Dziękuje, wzajemnie. -Pa. -Pa. Następnego wieczoru w cieniu drzew: ..... -Zapomniałam wczoraj spytać, jak masz na imię? -Robert. -Ładnie J -Twoje imię też jest piękne J -J -Czym się zajmujesz? -Organizacją i fotografowaniem wesel, przyjęć ślubnych. -To musi być bardzo przyjemne. -I tak i nie. -Czemu? -Fajnie jest organizować wesele, przyjemnie fotografować szczęście młodej pary. Z drugiej strony ogarnia Cię smutek, że to czyjś ślub, radość a ty ciągle sama...bez miłości...ukochanej osoby... ;( płacze - -Dziękuje -Proszę aniołku, mogę tak do Ciebie mówić? -Tak. -Czujesz się bardzo samotna -Oj, bardzo Robercie... nawet nie wiesz jak bardzo... -Wiem...Natalko...doskonale rozumiem co czujesz... -Też jesteś samotny? -Samotny, nieszczęśliwy... - Też nigdy nie poznałeś magii miłości. Dwoje samotników-nieszczęśników z nas. -Niestety... ...... -Życie jest okrutne... -Nie życie lecz ludzie Natalko... Wzajemnie się ranią, zadają ból, niszczą piękno które ich połączyło i otacza... -O czym mówisz Robercie? Cisza -Robercik jesteś? -Jestem aniołku. -To czemu milczysz? Zapytałam o coś o co nie powinnam? -Nie, tylko to bolesne. Ciężko mi o tym mówić... -Co się stało? -Chodzi o... -Powiedz, umiem słuchać. -...o moją żonę... To było coś czego się nie spodziewałam. -Masz żonę?- z ogromnym zaskoczeniem. -Niestety. -Ja Ci mówię szczerze o swojej samotności a ty mnie próbujesz oszukać? -Nie robię tego. -Nie? A kto napisał „ Samotny, nieszczęśliwy...” -Nie rozumiesz? -Masz rację nie rozumiem czemu żonaty mężczyzna pisze ze jest samotny. -Napisałem to co czuje...zawsze tak robię... już taki jestem... Nie wiem czemu ale w tym momencie poczułam że to prawda... że jest szczery więc spytałam: -Wytłumacz mi Robercie. Robercik opowiadał, otwierając się przede mną a ja słuchałam i płakałam. Nigdy wcześniej nie słyszałam tak okrutnie smutnej historii... przesyconej ogromem bólu, cierpienia, łez... To straszne gdy nóż w serce wbija ci miłość twojego życia... gdy rani cię każdego dnia swymi słowy, postępowaniem. Gdy na każdym kroku próbuje cię ośmieszyć, upokorzyć, zniszczyć. Okropne gdy wspólne życie zamienia się w koszmar a ukochana w najgorszą heterę... -...Ona zrujnowała naszą miłość... to co kiedyś było piękne teraz jest wstrętne... - -Dziękuje. Jesteś kochana -Jestem tylko człowiekiem, mającym serce. -Szkoda że moja żona go nie ma. -Może spróbuj z nią porozmawiać -To nic nie da, próbowałem już nie jeden raz i za każdym razem jest gorzej. -Przykro mi.. naprawdę bardzo Ci współczuje. -Wiem aniołku, dziękuje że mnie wysłuchałaś. -Proszę, zawsze do usług. -Jesteś pierwszą osobą, której się zwierzyłem. Poczułem że mogę Ci zaufać. -Możesz Robercik, zawsze Cię wysłucham. -Za co? -By rozpierzchły się Twe smuteczki J -Dziękuje a to by znikły Twoje J -Dzięki Robciu J Jesteś kochany -Nie tak jak ty aniołeczku J -Oj bo znów mnie zawstydzisz. Późno już. Do jutra Robercik -Do jutra Natalko. Dobrej nocy i kolorowych snów. -Wzajemnie, trzymaj się cieplutko. -Ty również, pa. -Pa. Zasypiając: fajny jest, lubię go. Wieczory upływały nam na długich rozmowach w przytulnej restauracji Brasserie. Przy filiżance wyśmienitej francuskiej kawy zwierzałam Ci się ze swoich trosk, zmartwień. Otworzyłam swe serce opowiadając o swej samotności. Słuchałeś mnie bardzo uważnie i pomimo że sam miałeś kłopoty pocieszałeś, napełniałeś otuchą, nadzieją. Nasze rozmowy sprawiały że byłam silniejsza, radośniejsza