Niedostępna (4) Reasumując
W poniedziałek – po powrocie do pracy przegoniła naczelnego z miejsca parkingowego i dowiedziała się, że jej miejsce w czasopiśmie jest zagrożone. We wtorek odzyskała swoje miejsce za sprawą załatwionego zlecenia na sporą reklamę. Szef przedstawił ją jako eksperta od roślin i nawozów, ona w rozmowie zadała kilka profesjonalnych pytań odnośnie składników, przewagi oferty nad innymi, konkurencyjnymi firmami. Właściwie podważyła wiarę producenta w wielkość jego produktu, ale zapewniła, że można to sprzedać używając takich, a takich argumentów. Karol – naczelny – kazał jej zmienić artykuł tak, żeby znalazły się w nim nazwy produktów danej firmy. To nie do końca była uczciwa praca dziennikarska, ale jak poinformował szef:
- Takie gazety nie polegają na uczciwości, ani rzetelności droga pani. Chodzi tylko o sprzedaż, przyciągnięcie uwagi ładnymi obrazkami, chwytliwymi hasłami i o zarobienie pieniędzy na reklamach. Od czasu do czasu trzeba wpleść coś co miałoby synonimy działalności społecznej. To jednak nie dotyczy pani działu. Im więcej reklamodawców zgłosi się przy następnym numerze i im większą stawkę będziemy mogli za reklamy osiągnąć tym lepiej.
- Tak. Wolność słowa i uczciwość dziennikarska – wypowiedziała Ada z dużą dawką ironii, ale nie kłóciła się. Dostała zlecenie na pozyskanie kolejnych reklamodawców – tym razem już bez asysty szefa. Miała zezwolenie na działanie w terenie w imieniu gazety, jeżeli to przysporzy gazecie więcej klientów. Niby nadal chodziło o to, aby wyprodukować ciekawiące ludzi artykuły. Zmienił się tylko cel. Robiono je nie po to, aby społeczeństwu dostarczyć jakiejś pożądanej wiedzy, ale po to, aby pozyskać jak najwięcej reklamodawców, sprzedać jak najwięcej egzemplarzy i zarobić jak największe pieniądze. Do piątku Ada miała co robić i praktycznie była cały czas na szybkich obrotach. W piątek zamykali i oddawali do druku nowy numer – z jej artykułami na temat roślin i nawozów, ale bez stron o wnętrzach. Właściwie - chyba nie dałaby rady. Już przyzwyczaiła się do nowego naczelnego i jego bardzo sztywnego, służbowego sposobu bycia. Osadziła w swojej świadomości przekonanie, że jest gejem i idąc na rozmowę z nim była nastawiona na bardzo profesjonalne, rzeczowe rozmowy bez żadnych osobistych dygresji, żartów, czy zapytań. To było podejście bardzo jej odpowiadające. Byli w pracy, więc należało trzymać się służbowych spraw. Nikogo nie powinno obchodzić nic więcej.