Niedostępna (13) Rodzina
Do hotelu wróciła o zmierzchu. Podeszła do recepcji, poprosiła o telefon i numer na lotnisko. Wykręciła, zadzwoniła, zamówiła bilet powrotny . Rano możliwy do Francji, w południe do Warszawy. Wzięła bezpośredni do domu. Przeszła do hotelowej restauracji. Zamówiła posiłek. Była bardzo głodna. Samotnie zjadła kolację , a tymczasem w drzwiach pojawił się Szymon. Spojrzał w jej stronę i zniknął na chwilę. Niedługo potem wrócił i podszedł.
- Jesteś w końcu, ale nas nastraszyłaś. Masz coś przeciwko, żebym się przysiadł? – odsunął krzesełko i spojrzał wyczekująco.
- Proszę. Siadaj. Nastraszyłam? – spytała zdziwiona .
- No chyba. Wyszłaś z sądu, zniknęłaś, nie było z tobą kontaktu przez kilka godzin. – usiadł – Babcia dość mocno się zdenerwowała . Długo cię nie było. Martwiła się.
- Przepraszam. Musiałam sobie przemyśleć kilka spraw. Z babcią wszystko dobrze?
- Dostała środki uspokajające. Dobrze. Mogę ci zadać niedyskretne pytanie?
- Skoro musisz. – spojrzała na niego wyczekująco.
- Jesteś z Karolem w ciąży? – spytał wprost, a ona zawahała się. Palcem powiodła po krawędzi filiżanki z której piła herbatę, zapatrzyła się w róg stołu, następnie spojrzała na swojego rozmówcę.
- To nie ma znaczenia. – odpowiedziała – Karol nie planował tego dziecka, nie umawialiśmy się na nie. To miała być tylko tymczasowa znajomość i rozstanie. Jasna umowa. Nie powinien się o tym nigdy dowiedzieć. Zamówiłam już bilet do Polski. Na jutro. Nie mów nic nikomu. Bardzo cię proszę. Karol ma tu dość problemów. Chciałabym tylko, żeby się bronił i nie dał się zniszczyć tej głupiej lafiryndzie. To mógłbyś mu przekazać.
- No. To chyba już sama zrobiłaś. Po twoim wyjściu z sali rozpraw wstał, krzyknął twoje imię i próbował za tobą iść. Kiedy strażnicy próbowali go zatrzymać walnął jednego i trafił do aresztu.– kiedy Szymon mówił te słowa Ada otworzyła szeroko zdumione oczy, wpatrując się w niego z niedowierzaniem.
- Przeze mnie trafił do aresztu?. To namieszałam.
- Spokojnie. Mam wrażenie, że teraz jest już zdeterminowany, żeby się bronić. Poprosił o zmianę adwokata i odroczenie wyroku. Przyjął pomoc od ojczyma. Do tej pory bronił go adwokat z urzędu. A teraz – oczy Szymona pobiegły gdzieś ponad głową Ady – Chciałbym, żebyś kogoś poznała. – Młody człowiek wstał, a Ada zwróciła oczy w stronę w którą patrzył. Szło stamtąd troje ludzi w średnim wieku ubranych elegancko. Kobieta i dwaj mężczyźni. Podeszli do ich stolika. Jasnowłosa kobieta z asymetrycznie obciętymi włosami, ubrana w popielatą sukienkę w kolano i czerwony żakiet pierwsza zabrała głos.
- Dzień dobry. My się jeszcze nie znamy. Nazywam się Monika Krause. Jestem matką Karola. – Adrianna uniosła się lekko z miejsca podając swoją dłoń i patrząc z wyczekiwaniem na kobietę.
- Adrianna Lipiec. – Przedstawiła się.
- Proszę nie wstawać. Jeśli pani pozwoli my się na chwilę przysiądziemy. To mój mąż Gerard, a to nasz adwokat Damian Minge. – Ada podała kolejno dłoń skłaniając delikatnie głową, a tymczasem kobieta usiadła obok. Zaraz potem kolejne miejsca zajęli mężczyźni – ubrani w modnie skrojone garnitury. Pan Gerard z lekką łysiną, szpakowatymi bakami, lat około sześćdziesięciu, średniej budowy ciała. Adwokat nieco młodszy, czarnowłosy, szczupły. Rozmowę kontynuowała Monika.
- Widzieliśmy panią w sądzie. Duże wrażenie wywarła pani na naszym synu. Moja była teściowa twierdzi, że łączyło was coś w Polsce.
- A co mówi na ten temat Karol?
- Karol do tej pory o pani nie wspominał. Dlatego miałam nadzieję, że dowiem się czegoś od pani.
- Bez względu na to co nas łączyło, lu