Nauczyciel ma zawsze rację! (cz.1/2)
Nie uspokoiła klasy. Jak mogła ją uciszyć, jeżeli mieliśmy w domu tylko powtórzyć?!
– Tak nie było!
– Mieliśmy zadane z poprzedniego roku!
– Pani profesor, naprawdę!
– Ach tak? Dalej kłamiecie?! Umówiliście się? Myślicie, że wam się uda? Wakacje się skończyły!
– Ależ, pani profesor...
– Żadne ale. Wy siadajcie. Dwója i dwója. Do odpowiedzi przyjdą Lipińska i Górecki.
– Pani profesor, naprawdę nie mieliśmy nowego zadane. Ja też powtórzyłam z tamtego roku – nasza koleżanka Marysia zdobyła się na odwagę. – Mogę odpowiadać z tego, co pani zadała do domu.
– Zadałam nowy temat! Nie umiesz? Dwa. A ty? Przygotowany jesteś? – zwróciła się do kolegi Janusza, który podniósł się już wcześniej, ale dalej stał przy ławce.
– Tak jak Marysia, pani profesor. Ze starego materiału, który pani zada...
– Zadałam nową lekcję!
– Ale...
– Żadne ale. Koniec. Siadaj. Dwa!
Geografka wyglądała jak burza gradowa. Zaczęła pytać wszystkich po kolei, ławkami. Po sali roznosiło się tylko – Idzik. Umiesz? Nie? Dwa. Rutkowska? Też nie? Dwa. Czapiewska. Ty też się umówiłaś? No proszę, a taka porządna uczennica. Dwa. Może Baron odpowie? Nie? Dwója.
W kolejności i ja zostałem wywołany do odpowiedzi. Po mojej negatywnej odpowiedzi, geografka aż trzasnęła liniałem o blat biurka – I ty też?! Od kiedy to nie lubisz geografii, co?! A może chociaż Demange się przygotował?