Narodziny Boga

Autor: sielakos
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

zcze wstawać - odezwał się nie znajomy mężczyzna. 
- Czuje się dobrze - rozciągnął wszystkie zdrętwiałe mięśnie, po czym dodał - i mam już dosyć tego ciągłego leżenia w łóżku.
- Nie tak dawno temu był pan bliski śmierci. Zdecydowanie powinien pan odpocząć jeszcze kilka dni.
- Nic mi nie jest.
- Pozwól, że ja o tym zadecyduje. Jestem lekarzem i odpowiadam za ciebie jako mojego pacjenta - widząc, że Marcin nie ma jednak zamiaru się położyć powiedział - chociaż usiądź i pozwól, żebym cię zbadał. W między czasie porozmawiamy.
- No dobrze - chłopak z rezygnacją usiadł na łóżku i pozwolił doktorowi rozpocząć badanie.
- Nazywam się Michał. Do niedawna pracowałem w pogotowiu i to ja właśnie uratowałem ci życie. Powinieneś być dla mnie odrobinę milszy.
- Dziękuje - wymamrotał pod nosem - Nazywam się Marcin.
- A więc panie Marcinie czy posiada pan jakieś nazwisko?
- Sówka.
- Dobrze - Michał zapisał coś w notesiku - Wygląda na to, że nic poważnego ci nie dolega. Na wszelki wypadek chciałby cię tutaj jeszcze zostawić. 
- Czy to konieczne?
- Raczej tak. Powiedz mi jeszcze skąd pochodzisz? Czy pamiętasz może jak znalazłeś się w wodzie?
- Pochodzę z małej wioski w okolicach Gorzowa, a co do drugiego pytania to ... - chłopak pokiwał głową. Już wcześniej próbował sobie to przypomnieć, lecz w głowie miał kompletną pustkę.
- No dobrze, a czy pamiętasz czym się zajmowałeś?
- Byłem studentem we Wrocławiu.
- No to wszystko na dzisiaj. Niedługo powinna zajrzeć tutaj policja. Powiedzieli, że mają do ciebie kilka pytań. Zawiadomiłem już ich o twoim przebudzeniu. Natomiast co się tyczy twoich rzeczy to miałeś na sobie tylko przemoknięte zniszczone ubrania. Nic więcej nie znaleźliśmy.
- Czy mógłbym wykonać telefon?
- Tak, w pokoju pielęgniarek powinien znajdować się telefon. Jeśli chcesz mogę cię tam zaprowadzić.
- Dziękuje, poradzę sobie sam. 
Lekarz zajął się doglądaniem innych pacjentów, a Marcin korzystając z okazji wyszedł z sali. Korytarz pomalowany był na jasnobłękitny kolor i okna były zdecydowanie nowsze niż w sali w której się znajdował. Znajdował się na samym końcu korytarza koło wejścia na klatkę schodową i dosyć starej windy. Po kilku minutach znalazł się w pokoju pielęgniarek i trzymał w ręku przenośny telefon stacjonarny. Wszedł na korytarz w celu uzyskania większej prywatności. Rozejrzał się jeszcze chwilę i wykręcił numer domowy swoich rodziców. Automat poinformował go o braku takiego numeru. Nie zniechęcając się spróbował ponownie i tak jeszcze kilka razy. Jednak efekt zawsze był ten sam. 
"Czyżby rodzice zmienili numer telefonu?" - pomyślał, po czym przyjrzał się powieszonemu na ścianie kalendarzowi. Doznał szoku był 2020 roku, ale przecież jeszcze nie zapomniał jak kilka miesięcy temu świętował nadejście roku 2010. - "To nie możliwe".
W tym właśnie momencie zdał sobie sprawę z tego, że jakimś cudem w był w Słubicach, chociaż to niemożliwe, żeby prąd rzeki poniósł go na taką odległość wciąż pozostawiając żywego. Coś tutaj nie pasował, a on nie wiedział co.

***

Minął już tydzień odkąd wyszedł ze szpitala i zamieszkał w domu młodego Lekarza. Ten przygarnął go, ponieważ Marcin nie miał się gdzie podziać. Kilka dni temu dowiedział się, że jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a on raczej nie mógł liczyć na kuzynkę wychowującą się w sierocińcu. Nie miał innego wyjścia jak skorzystać z propozycji darmowego lokum. Dopóki nie znajdzie sobie jakiejś pracy nie miał innego wyjścia. Z nikim nie podzielił się swoimi wątpliwościami na temat wypadku,czasu i odległości jaką przebył. Sam sobie zresztą nie do końca wierzył. Dziwiła go jeszcze jedna rzecz mianowicie Michał wspomniał, że jego ubranie było poszarpane. On jednak nie znalazł na sobie nawet najmniejszego zadrapania lub śladu po jakiejkolwiek ranie. Powinien się bać o to co się z nim dzieje, ale nie odczuwał nawet najmniejszego śladu strachu. Był nawet zad

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
sielakos
Użytkownik - sielakos

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-11-16 01:56:36