Mroczny stróż- Rozdział 6
Klara wciąż czekała na wodę, którą obiecała jej Maria. Służki nie było już dobre 20 minut. Dziewczyna postanowiła pójść sama do kuchni.
Właśnie przechodziła obok biblioteki. Strasznie ją kusiło, żeby wejść do środka i popatrzeć na te wszystkie piękne książki. Tak bardzo chciała się nauczyć czytać. Pomyślała, że musi poprosić Księcia, aby znalazł jej nauczyciela. Klara odpędziła jednak ogromną pokusę zajrzenia tam i poszła dalej. W kuchni dostała szklankę wody i wróciła pod drzwi biblioteki. Postanowiła, że wejdzie chociaż na chwilę.
Dziewczyna uchyliła drzwi i zajrzała do środka. Nikogo nie było. Spacerowała między półkami i oglądała pięknie oprawione grube tomy.
- Z pewnością jedna taka książka jest warta więcej niż cała moja wieś- pomyślała sobie.
Tak też było. Większość książek, które posiadał Luca, liczyły sobie więcej niż 100 lat i były bardzo cenne. W jego zbiorach można było znaleźć nawet rękopis jednej ze sztuk Szekspira. Jeden regał zaciekawił Klarę najbardziej. Cały wypełniony był książkami na temat Draculi. "Draculea" bowiem to jedyne słowo, jakie potrafiła przeczytać. Rodzice często jej o nim opowiadali kreśląc na ziemi te oto litery. Ojciec zawsze ostrzegał ją, żeby uciekała, jeśli zobaczy gdzieś ten napis. Dziewczyna przypomniała sobie, że zanim trafiła do tego zamku, znalazła naszyjnik z wizerunkiem smoka oplatającego słowo "Draculea". To właśnie dlatego uciekała. Ale czemu ktoś ją gonił? Jej rozmyślania przerwał jakiś głos. Dziewczyna rozejrzała się i za jednym z regałów zobaczyła jakieś światło. Po cichu poszła w jego kierunku. W szparze między książkami zauważyła Księcia i jego kuzyna siedzących na sofach i rozmawiających ze sobą. Na kolanach Luci siedziała naga Maria powoli podnosząc się i opadając. Klara stała zafascynowana, nie wiedząc, co się dzieje. Pierwszy raz była świadkiem takiej sytuacji.
Dziewczyna chciała się wycofać i odejść po cichu, ale usłyszała, że mężczyźni zaczęli mówić o niej.
- Jakie masz zamiary wobec tej wieśniaczki?- spytał Mircza.
- Przecież wiesz, że nie jest wieśniaczką- odparł Luca.
- Wychowała się na wsi, a więc nią jest.
- Gdyby nią była, nawet byś jej nie tknął.
- Ni piję byle czego...
- No właśnie. A ja mam zamiar robić to, co robiłem przez te wszystkie lata. Będę jej strzegł do momentu, kiedy oddam ją Stefanowi.
- No dobrze, ale przypomnij mi, jak ona trafiła z Mołdawii pod wołoską strzechę?
- Mircza, widzę, że masz problemy z pamięcią i wcale mnie nie słuchasz. Będąc wnuczką naszego drogiego kuzyna Stefana czekała ją pewna śmierć z rąk naszych przeciwników i osób, które chciałyby pretendować do któregokolwiek z tronów należących do naszej rodziny od wieków. Ona i syn Vlada, Ian są ostatnimi bastionami dynastii Basarabów. Wymyślono więc, że trzeba ich chronić do czasu kiedy osiągnął dojrzałość. Oboje zostali powierzeni wiejskim rodzinom, które poznały swoje zadanie.
- Gdzie w takim razie jest Ian?
- W Mołdawii oczywiście. Klara trafiła tu, do Tirgoviste, a Ian do Tyraspola.
- Na tak genialny plan zmylenia wroga mógł wpaść jedynie mój wspaniały brat.
Nagle coś się poruszyło między regałami.
- Czyżbyśmy mieli gości?- spytał Luca.
- Sprawdzę- odparł Mircza wstając z sofy i zniknął za książkami.
- Nikogo tu nie ma.
Mężczyzna już miał wracać, gdy zobaczył skrawek sukienki wystający zza jednego z regałów. Podszedł bezszelestnie i błyskawicznie znalazł się przy dziewczynie.
- No witaj, Klaro. Jak się miewasz?
Jasnowłosa nawet nie zdążyła zareagować. Mircza chwycił ją za nadgarstek i poprowadził ku sofom. Gdy tam dotarli, Luca właśnie zakładał koszulę, a Maria gdzieś zniknęła.
- Spójrz, kuzynku, kogo znalazłem.
Jegomość pchnął dziewkę w stronę Księcia, a ta upadła n