Most III/III
pytań bez odpowiedzi. Była pewna, że chłopak tego dnia zostanie wypisany i odjedzie, że może już go nie spotka, ale nie pragnęła go już spotykać. Chciała zostawić to wszystko za sobą i wrócić do swojego poukładanego życia. Zdawała sobie sprawę, że zdarzenie sprzed lat zaważyło na wszystkim co się później stało, kim teraz była. To przez ten wypadek na moście zmieniła podejście do życia, zaczęła działać. Gdyby nie ten wypadek nie podjęłaby pracy w hospicjum, nie poznałaby swojego obecnego męża, wówczas studenta medycyny, nie poszłaby na studia medyczne. Nie miałaby tej rodziny, którą teraz miała i kochała i nic nie byłoby takie samo. Zdawała sobie z tego sprawę, ale ten chłopak tu i teraz, po tylu latach, to było nie do ogarnięcia. Wolała, żeby już odszedł. On jednak miał inne plany. Kiedy skończyła dyżur i zbierała się do domu zastała go czekającego przed wyjściem.
- Justyna poczekaj – zawołał ją i spojrzała w jego stronę. Stanęli naprzeciw siebie.
- Wiesz. Nie ogarniam tego wszystkiego. Piętnaście lat temu… To brzmi jak jakaś fantastyka. Nieistotne. Gdyby rzeczywiście tak było, że dzisiaj, znaczy dwa dni temu, spotkałem ciebie sprzed piętnastu lat i znowu dzisiejszą… Co to może znaczyć? Myślisz, że Bóg chce mi cos przez to powiedzieć?
- Nie wiem. Może chciał ci pokazać, że wszystko można zrobić ze swoim życiem, jeśli się chce i nie wolno się poddawać. Wtedy byłam załamana po oblaniu matury, a dzisiaj jestem lekarzem i ratuję ludzkie życie. Mam wspaniałą rodzinę. Wydaje mi się, że jeśli Bóg zrobił dla ciebie coś takiego musi bardzo chcieć, żebyś żył. Musi mieć wobec ciebie spore plany. Tak mi się wydaje. Może lepiej daj mu się poprowadzić i poczekaj co będzie, zamiast kombinować. – wzruszyła ramionami.
Justyna wyszła, a Kamil został tam oszołomiony. Nie wiedział co się stało, podobnie jak nie wiedziała Justyna, ale oboje byli przekonani, że coś niezwykłego, nieprawdopodobnego, w co nikt na świecie i tak by nie uwierzył, więc z nikim się tym nie mogą podzielić.