Most III/III
Justyna wróciła do obowiązków, ale nie mogła się na niczym skupić. W domu również nie potrafiła myśleć o niczym innym jak tylko o wyłowionym chłopaku. Nigdy nikomu nie powiedziała o wydarzeniu sprzed lat. Nawet jej ukochany mąż nie wiedział o jej próbie samobójczej. Po co miał wiedzieć? Postrzegał ją jako zaradną, zorganizowaną dziewczynę, która zawsze stawia czoła przeciwnościom. Nie chciała w nim burzyć tego obrazu. Taką ją pokochał. Jak miałaby się wytłumaczyć z czegoś takiego przed dziećmi? O tym nie miał prawa nikt wiedzieć. Ten wyłowiony chłopak uporczywie zajmował myśli i nie dawał spać. Nazajutrz poszła do niego jeszcze przed rozpoczęciem dyżuru. Leżał na sali jeszcze z dwoma mężczyznami. Wszyscy spali. Podeszła do jego łóżka i dotknęła jego ramienia. Obudził się, spojrzał.
- Pani doktor? – spytał zaspanym, zachrypniętym głosem.
- Justyna – odpowiedziała, a on uniósł brwi w zdumieniu – Mam na imię Justyna – wyjaśniła. Pewnie to tylko zbieżność… Piętnaście lat temu… czyli całą masę czasu temu… byłam na tym moście w towarzystwie chłopaka podobnego do ciebie i spadłam. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. – Po tych słowach Kamil usiadł i spojrzał na nią szeroko otwartymi ze zdumienia oczyma.
- Piętnaście lat temu? – spytał w końcu – Ale… - błądził wzrokiem, wykonywał niepewne gesty dłonią, nie wiedział jak się do tego odnieść.
- Tamten chłopak był gejem i bał się, że nikt tego nie zaakceptuje – dodała. – Tamten chłopak, mężczyźnie, który się nami zainteresował powiedział, że chcieliśmy obejrzeć wschód słońca.
- A on odpowiedział, że wschód jest z drugiej strony. Ale… - Kamilowi najwyraźniej brakowało słów. Justyna wstała natomiast szykując się do odejścia
- Ja też tego nie rozumiem. – zawiadomiła – Głowa mi już paruje od myśli. Nic nie rozumiem. Zdrowiej szybko i nigdy więcej nie próbuj się zabić. Trzymaj się.
Justyna wyszła, wróciła do pracy. Oczywiście, że była rozkojarzona, a głowa pęczniała jej od